Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitalowi w Szprotawie grozi zamknięcie

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
fot. Małgorzata Trzcionkowska
Z końcem ub.r. szpital miejski zakończył działalność. Usługi lecznicze miał przejąć Nowy Szpital Szprotawa, zarządzany przez firmę Know How ze Szczecina. Jednak w sylwestra, ok. 16.00 spółka zrezygnowała.

- Stanęliśmy w obliczu konieczności ewakuacji szpitala - denerwuje się Franciszek Misiopecki, likwidator MSP ZOZ-u. - Okazało się, że nowy zarządca od 1 stycznia nie zawarł umów z dostawcami posiłków i mediów. Nasi pacjenci mogli zostać bez jedzenia i ciepła. Nie ma też umów z lekarzami kontraktowymi. To zagroziło fizycznej egzystencji szpitala. Udało mi się wyprosić ciągłość dostaw, za co jestem bardzo wdzięczny. Mam też obietnicę dyrektora NFZ, że na razie możemy działać normalnie. Jak długo? Na razie nie wiadomo.

Szprotawski szpital został postawiony w stan likwidacji przez radę miasta, po deklaracjach, że zarządzaniem placówką chce się zająć szczecińska firma medyczna. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia z załogą szpitala spotkał się Adam Roślewski, prezes zarządu Know How oraz koordynator Andrzej Sękowski, który od 1 stycznia miał być dyrektorem Nowego Szpitala.

Obaj zapewniali pracowników ZOZ-u, że wszyscy znajdą zatrudnienie w nowej jednostce. Zapewniali też, że mają doświadczenie i siłę w negocjacjach z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Szprotawa jest dwunastym szpitalem w naszej grupie - mówił A. Roślewski. - Rozumiemy obawy i niepewność pracowników. Ale postaramy się ich przekonać, że razem możemy stworzyć dobry szpital.

Również A. Sękowski przekonywał załogę, że po Nowym Roku zajdą zmiany na lepsze. - Z koordynatorem spotykałem się kilkakrotnie wspomina Lechosław Lipowski, lekarz naczelny szprotawskiego szpitala. - Rozmawialiśmy o nowych kontraktach dla lekarzy. Nie było mowy o jakiś problemach. Wszystko miało być załatwione na dniach.

Jednak nie było. Stare kontrakty lekarzy się skończyły, a nowy podmiot nie zawarł nowych.
- W czwartek, 31 grudnia czekałem z komisją i protokołem zdawczym szpitala - uściśla F. Misiopecki. - Od A. Sękowskiego miałem informacje, żeby jeszcze poczekać, bo negocjacje trwają. Że jeszcze nie teraz, bo jest zajęty. W końcu tuż przed 16.00 przyszedł, podziękował mi i stwierdził, że jego działalność się zakończyła. Przekazał mi pismo, w którym stwierdza, że nie może przejąć szpitala z uwagi na zbyt niski kontrakt z NFZ. Zostałem postawiony pod ścianą, z groźbą natychmiastowego zamknięcia szpitala i ewakuacji pacjentów.

A. Sękowski wyjechał ze Szprotawy i nie był już dostępny ani dla burmistrza Franciszka Sitko, ani dla likwidatora, ani też dla nas.
W szczecińskiej siedzibie spółki poinformowano nas, że A. Sękowski, prezes A. Roślewski oraz inne, kompetentne osoby są w terenie. Kiedy będą dostępne? Nie wiadomo. - W poniedziałek od rana usiłowałem się z nimi skontaktować - zaznacza burmistrz Szprotawy. - Byli niedostępni pod wszelkimi, znanymi nam numerami telefonów.

Burmistrz nie ukrywa, że sytuacja jest bardzo poważna. Deklaruje natychmiastowe rozmowy z NFZ i wojewodą. Żeby tylko rejon Szprotawy, Małomic, Niegosławic oraz Przemkowa nie pozostał bez szpitala, a 200-osobowa załoga bez pracy. - Jeśli to będzie dobre rozwiązanie, to zwołamy na jutro lub pojutrze nadzwyczajną sesję rady miasta i cofniemy proces likwidacji - oznajmia F. Sitko. - Sytuacja powinna się wyjaśnić w ciągu najbliższych dni.

Jednak rozwiązanie nie będzie proste, bo likwidacja szpitala miejskiego oznacza jego wykreślenie z Krajowego Rejestru Sądowego wraz z końcem ub.r.

- Spółka Nowy Szpital wygrała w konkursie NFZ, na usługi lecznicze w Szprotawie - stwierdza Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka NFZ. - Bez pogotowia ratunkowego, ponieważ w drodze konkursu fundusz wybrał ofertę pogotowia z Żar, które ma obsługiwać teren szprotawski.

Stary kontrakt szprotawskiego szpitala wynosił ponad 8 mln zł. Nowy miał być niższy o 30 proc. O tym fakcie spółka Know How wiedziała przed świętami, po rozstrzygnięciu konkursu. - Gdyby wówczas zrezygnowali, opanowanie sytuacji byłoby łatwiejsze - mówi z rozżaleniem F. Misiopecki.
Równie mocno rozżaleni są pracownicy szpitala, którzy przychodzą do pracy, jak co dzień. - Nie wiemy, czy jeszcze pracujemy i dla kogo - podkreślają. - Nie wiemy, czy dostaniemy jakieś pensje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska