Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam wspaniałą rodzinę, dla której warto żyć. Dlatego nie poddam się rakowi i zamierzam walczyć

Małgorzata Trzcionkowska 68 377 02 20 [email protected]
Jan Sosnowski walczy z ciężką chorobą.
Jan Sosnowski walczy z ciężką chorobą. Małgorzata Trzcionkowska
Jan Sosnowski jest radnym powiatowym w Żaganiu i byłym burmistrzem miasta. Od trzech miesięcy walczy z nowotworem oka.

Kiedy dowiedział się Pan o chorobie?
- Potrzebowałem nowych okularów i zapisałem się na wizytę u okulisty. Termin wyznaczono mi na 17 czerwca, czyli na ostatni wtorek tego miesiąca. Ale w marcu zacząłem mieć kłopoty ze wzrokiem. Któregoś dnia obudziłem się rano i przestałem widzieć. Bardzo się przestraszyłem. Nie mogłem czekać na swój termin i zgłosiłem się prywatnie do lekarza. Badanie trwało ponad godzinę. Powiedział, że to guz i dał skierowanie do kliniki specjalistycznej w Krakowie. Zadzwoniłem i wyznaczono mi termin konsultacji za dwa tygodnie. Diagnoza się potwierdziła. Okazało się, że to czerniak złośliwy oka, naciekający na dwa centymetry do wewnątrz. Bardzo szybko wyznaczono mi termin operacji.

- Czy to znaczy, że pacjenci z nowotworami nie muszą czekać miesiącami na swoją kolejkę?
- Ja miałem szczęście. Inni pacjenci pytali mnie, ile zapłaciłem, żeby tak szybko trafić do szpitala. Odpowiadałem, że nic. Nigdy nie płaciłem łapówek. Dopiero tam zobaczyłem, ile jest cierpienia. W tym samym czasie co ja, była operowana kobieta z takim samym schorzeniem. Straciłem całą gałkę oczną i wnętrze oczodołu.

Przeczytaj też:W Zielonej Górze odbył się bieg "Rak. To się leczy" (zdjęcia)

- Czy leczenie jest kosztowne?
- Tak, bardzo. W marcu na lekarstwa i opatrunki wydałem 1,5 tys. zł. W tym miesiącu poszło już 600 zł. Okazuje się, że specjaliści z naszego terenu nie chcą podjąć się czyszczenia mojego oczodołu. Muszę korzystać z usług prywatnych. Do tego wiele leków jest płatna w stu procentach.

- Co daje Panu siłę w walce?
- Moja rodzina. Po operacji była przy mnie żona. Gdy się obudziłem, zobaczyłem też córkę, która studiuje we Wrocławiu i przyjechała do Krakowa. Okazało się, że mam całe mnóstwo przyjaciół, którzy mnie wspierają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska