W ubiegłym roku było u nas przepięcie w sieci - wspomina Maria Iryszek. - Zniszczyło mi między innymi sterowanie pieca centralnego ogrzewania i bramy wjazdowej. Koszty naprawy wyniosły ok. 2 tys. zł. Enea mi je zwróciła, a później przyszedł PIT, o czym mnie uprzedzono. Ale w biurze rachunkowym dowiedziałam się, że będę musiała zapłacić 360 zł podatku od tej kwoty. Jestem zszokowana, bo mam 1,1 tys. zł emerytury i to dla mnie ogromna kwota. Nie rozumiem też, czemu mam płacić, skoro to przecież nie jest mój dochód, tylko odszkodowanie za straty, które poniosłam.
W podobnej sytuacji znaleźli się w ubiegłym roku nasi Czytelnicy z Siecieborzyc. - Przepięcie spowodowało u nie straty w wysokości ok. 400 zł - wspomina mieszkaniec wsi. - Po wypłacie odszkodowania mówili, że przyjdzie PIT, ale jakoś nie brałem tego poważnie. Teraz okazało się, że trzeba jeszcze zapłacić podatek. To nie jest sprawiedliwe. Przecież nie prosiłem o przepięcie w sieci i nie chciałem naprawiać swoich sprzętów. To była moja strata, a nie dochód. Chciałbym, żeby inni poszkodowani też o tym wiedzieli. Że dostaną PIT-y i będą płacić podatek...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w czwartek, 7 kwietnia w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" lub w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?