Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzelanina w Sławie. Kula trafiła Turka w plecy. Będzie vendetta?

Anna Białęcka
Tuż za tą bramą prokuratorzy przeprowadzali wstępne oględziny zwłok i miejsca zdarzenia. Od czasu do czasu otwierali ją policjanci, by wpuścić wzywaną karetkę do mdlejących pracowników.
Tuż za tą bramą prokuratorzy przeprowadzali wstępne oględziny zwłok i miejsca zdarzenia. Od czasu do czasu otwierali ją policjanci, by wpuścić wzywaną karetkę do mdlejących pracowników. fot. Anna Białęcka
Wszystko wskazuje na to, że to 42-letni Turek strzelił do swojego rodaka. Z zimną krwią w plecy. O co im poszło? O pieniądze lub kobiety - podejrzewa policja.

Strzał padł około godz. 10.00. Usłyszał go portier i zawiadomił policję. Nim jednak ta dotarła na miejsce sprawca zdążył uciec.

Do zabójstwa doszło w firmie prowadzonej przez ludzi, jak to określa policja, pochodzenia tureckiego. - Kto jakie ma tu obywatelstwo, to na razie trudno ustalić - powiedział rzecznik sławskiej policji Tomasz Szuda. - To właściciele firmy produkującej kebaby.

Jak doszło do zabójstwa? Z naszych informacji wynika, że wspólnicy pokłócili się. - Mogło pójść o kobietę lub o pieniądze - powiedział nam jeden z policjantów.
Powód musiał być jednak dla obcokrajowców na tyle poważny, że najprawdopodobniej 42-letni Turek strzelił swojemu 32 -letniemu wspólnikowi w plecy. W biurze. Później, przy pomocy pracującego z nim Polaka, przeciągnął ciało do toalety. - Może chciał je ukryć - mówi rzecznik policji. - Dlaczego tak zrobili, będzie wiadomo po przesłuchaniu zatrzymanego.

Wszystko trwało kilka minut. Nim przyjechała policja, otworzyła się brama zakładu i wyjechało z niej auto. - Ten Turek wypadł z firmy jak szalony granatowym oplem kadetem - mówią świadkowie. - Autem kierowała kobieta. To jego przyjaciółka.

Kiedy policja zarządzała obławę na zbiega, z zakładu wybiegali pracownicy. - Tu na placu był jeden wrzask i płacz - opowiada młody mężczyzna. - Ludzie byli przerażeni i zdezorientowani. Natychmiast zrobiło się zbiegowisko z miasta. W końcu nie często dzieją się tu takie rzeczy.

Przyjechała karetka ze Sławy, po kilku minutach kolejna ze Wschowy. Postrzelony mężczyzna jeszcze żył. - Ale nie udało się go uratować, mimo przeprowadzonej reanimacji - poinformował rzecznik T. Szuda.

Na wieść o śmierci rodaka jakiś dwóch Turków wpadło w szał. Jeden z nich rozwalił ręką betonowe ogrodzenie. Lekarze w karetce pogotowia musieli dać im coś na uspokojenie. Później pogotowie podjeżdżało pod zakład kilkakrotnie. Niektórzy z pracowników nie wytrzymywali napięcia, mdleli. Potrzebna była pomoc medyków.

Obława na uciekinierów zakrojona była na dużą skalę. - Wykorzystywany był helikopter, a także inne siły policji - wyjaśnia oficer prasowy. - Obława był skuteczna. Około godz. 13.00 poszukiwany został zatrzymany w Szprotawie.

Policja i prokuratorzy są oszczędni w słowach. - Za wcześnie jeszcze na szczegóły - zapewniał nas na miejscu zdarzenia zastępca prokuratora rejonowego we Wschowie Bartosz Jabłoński. - Musimy najpierw przesłuchać podejrzanych. Wieloma osobami z tej firmy prokuratura jest zainteresowana już od pewnego czasu. Chodzi tu o sprawy gospodarcze.

W zakładzie tym pracuje wielu Turków. Niemal wszyscy także tutaj mieszkają. - Właściwie nie wychodzą na miasto - mówią ludzi z pobliskich firm. - Coś do jedzenia i alkohol kupują w pobliskim barze i wracają za bramę. Są tu już od dwóch lat, ale trudno powiedzieć o nich coś więcej. Mówią po swojemu lub po niemiecku i nie nawiązywali raczej kontaktów z miejscowymi.

Zamordowany miał podobno rodzinę robiącą podobny kebabowy interes w Hiszpanii. - Któryś z tych Turków krzyczał tu dzisiaj, że rodzina przyjedzie i będzie vendetta - usłyszeliśmy od świadka tego zdarzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska