Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Świebodzina: PKP kradnie nam spokój

Czesław Wachnik
- Pod toporem znikają 30-letnie drzewa - mówi J. Aszakiewicz.
- Pod toporem znikają 30-letnie drzewa - mówi J. Aszakiewicz. Mariusz Kapała
- Wycinają drzewa, które chronią nas od hałasu - alarmuje Jarosław Aszakiewicz. Co na to PKP? - Złóżcie wniosek o ekrany dźwiękochłonne - mówi „GL” rzecznik.

Jarosław Aszakiewicz mieszka w domu położonym tuż przy torach, przecinających ulicę Sobieskiego. Jedziemy na miejsce. Faktycznie, kilku pracowników z piłami szykuje się do wycięcia kilkunastu dorodnych świerków, klonów i innych drzew. Tych położonych nieopodal domów, bo wcześniej łupem pił padły te rosnące poniżej budynków.
Przedstawiciel Zakładu Linii Kolejowych PKP w Zielonej Górze (nie chce podać nazwiska) informuje nas jedynie, że wycinka jest zgodna z przepisami, a kolejarze mają pozwolenia. - Zgodnie z nową ustawą wszystkie drzewa w pasie do 15 metrów od torów mają zostać wycięte. Dla bezpieczeństwa. I to będziemy robili. Dziś koniec pracy, ale przyjedziemy jutro, by dokończyć - powiedział.

Zebrani na miejscu mieszkańcy, m.in. Jarosław Aszakiewicz, Roman Trzebniak, Ferdynand Liera, nie są oburzeni tym, że drzewa zostaną wycięte. - Rozumiem, że takie są przepisy, bezpieczeństwo jest tu najważniejsze, choć drzew mi żal. Zostały posadzone trzydzieści, czterdzieści lat temu. Dziś chronią nas przed hałasem. Co będzie, gdy drzewa znikną? - pyta Aszakiewicz.
- To proste - odpowiada Roman Trzebniak. - Pociągi jeżdżą tu szybko, maszyniści dają po sygnale, bo obok jest przejazd, a więc każdy pociąg oznacza ogromny hałas. To będzie dokuczliwe szczególnie w nocy.
Ferdynand Liera podobnie jak sąsiedzi nie ma nic przeciwko wycince: - Widocznie tak trzeba. Ale w miejsce drzew kolejarze powinni zamontować ekrany dźwiękochłonne. Podobne jak przy autostradach. My nie jesteśmy przecież gorsi, potrzebujemy spokoju.
Jarosław Aszakiewicz podkreśla, że nikt tu nie zamierza się buntować. - Ale chcemy coś za coś. Jesteśmy ludźmi i żądamy, by nas godnie traktowano - mówi z mocą.

Mariusz Nowakowski, dyrektor ZLK PKP w Zielonej Górze potwierdza nam jedynie, że to jego zakład wycina drzewa. I dodaje, że kolejarze mają niezbędne zezwolenia, a wycinka jest konieczna, bo zgodnie z przepisami drzewa znajdujące się w odległości do 15 metrów od torów muszą być usunięte. Natomiast co do możliwości montażu ekranów, odsyła nas do centrali czyli Polskich Linii Kolejowych PKP w Warszawie.

Ich rzecznik Mirosław Siemieniec mówi, że drzewa wycina się w całej Polsce. A ekrany? Jego zdaniem to sprawa do załatwienia. Jednak kolejarze nie mogą z góry ich montować. Często bowiem zdarza się, że mieszkańcy są temu przeciwni, gdyż nie chcą mieszkać „w getcie”. Natomiast jeśli poproszą o ekrany, te mogą zostać zamontowane. Rzecznik Siemieniec instruuje także, jak to zrobić. Otóż grupa mieszkańców powinna najlepiej za pomocą radnego albo samorządu, który jest gospodarzem terenu, poprosić PKP o montaż wspomnianych ekranów. To uruchomi urzędniczą machinę, w ruch pójdą pisma, mierzony będzie także poziom hałasu. Te procedury mogą potrwać nawet kilka miesięcy, ale z dużym prawdopodobieństwem doprowadzą one do montażu ekranów. - Teraz wszystko zależy od mieszkańców i lokalnego samorządu. My jesteśmy gotowi na współpracę - zapewnił Mirosław Siemieniec.

Przeczytaj też: Ludzie powstrzymali wycinkę drzew w parku Braniborskim w Zielonej Górze. Zaalarmowali policję i radnych (zdjęcia, wideo)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska