Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bzik na punkcie figurek z drewna

Czesław Wachnik
Tadeusz Bardelas przygotowuje figurki, które będzie sprzedawał na Święcie Marzanny w Berlinie
Tadeusz Bardelas przygotowuje figurki, które będzie sprzedawał na Święcie Marzanny w Berlinie fot. Paweł Janczaruk
- Rzeźba to moja pasja, żyję nią, być może mam na jej punkcie bzika. I to dużego - przyznaje Tadeusz Bardelas z Rusinowa. Przez prawie 40 lat spod jego ręki wyszło kilka tysięcy rzeźb, płaskorzeźb i figurek.

Przygoda Tadeusza Bardelasa z rzeźbą w drewnie rozpoczęła się przed 38 laty. Był wtedy pracownikiem obecnego Lubuskiego Ośrodka Rehabilitacyjno - Ortopedycznego i wykonywał protezy. Z drewna, bo wtedy dominowały protezy drewniane, a nie plastikowe jak teraz. - Zaraz po ślubie żona podrzuciła mi pomysł, że jeśli rzeźbię w drewnie ręce czy nogi, to powinienem spróbować dopracować resztę, czyli zrobić całą postać. I tak się zaczęło - wspomina dziś pan Tadeusz.

Początki kariery potwierdza żona Janina. Przynosi grubą teczkę z dziesiątkami dyplomów, które wręczono rzeźbiarzowi. Pierwszy pochodzi z 1983 roku. - Od tego roku zaczęłam je gromadzić. Te wcześniejsze zaginęły - mówi pani Janina. Tadeusz dopowiada, że do przygody z rzeźbą w drewnie namówił go też były prezes klubu Formaty Leszek Frey-Witkowski. - Ja zawsze obracałem się wśród miejscowych ludzi sztuki. Dobrym duchem był dla mnie Leszek. On bardziej lubił rysunek, a mnie zachęcił do rzeźbienia. I pierwsze figurki powstawały z jego podpowiedzi. Niestety w stanie wojennym Formaty przestały istnieć - opowiada pan Tadeusz. Przyznaje, że rzeźba to jego pasja, wręcz nią żyje, a być może ma na jej punkcie typowego bzika i to dużego.

Tadeusz Bardelas jest członkiem Lubuskiego Stowarzyszenia Rękodzieła Artystycznego z siedzibą w Ochli. W naszym regionie mieszka 20 czynnych rzeźbiarzy. - Kiedy tylko zacznie się wiosna, grupami jeździmy po całej Polsce, od pleneru do pleneru. W domu jestem gościem, ale też w tym czasie powstaje najwięcej rzeźb. Można je spotkać w całej Polsce: w parkach, na skwerkach, w centrach miast.
- A w Lubuskiem? - pytamy.

- Najwięcej, bo aż dziewięć, jest w Pszczewie. Są też w Międzyrzeczu, Kargowej, Zielonej Górze czy Świdnicy. Tam, gdzie były organizowane plenery.

Ich gospodarze zapraszają artystów, dają im do dyspozycji drewno i rzeźbiarze pracują przez kilka dni. A później swoje dzieła sztuki odsprzedają. I te cieszą oczy przechodniów. Przez wiele lat. Bo jak tłumaczy pan Tadeusz, trwałość rzeźby z drewna przekracza nawet 20 lat. Pod warunkiem, że została dobrze zakonserwowana.

Czy z rzeźbienia można wyżyć? -Tak, ale pod warunkiem, że działalność artysty rzeźbiarza traktuje się profesjonalnie - stwierdza artysta. - W 2010 roku wykonałem około 20 figur wielkości 2,5 - 3 metrów. Powędrowały nie tylko w różne zakątki kraju, ale także za granicę.

A praca jest ciężka, operujemy piłą i dłutem

Według naszego rozmówcy nad taką figurą trzeba pracować cztery, pięć dni. - A praca jest ciężka, operujemy piłą i dłutem - stwierdza. - Pamiętam, że gdy kiedyś wróciłem z jednego z plenerów do hotelu, nie mogłem podnieść rąk.

Za większą rzeźbę artysta dostaje średnio około tysiąca złotych, za płaskorzeźbę - kilkaset złotych, a małą figurkę 10 - 20 złotych. - Ale nie pracuje się tylko dla pieniędzy - mówi pan Tadeusz.

Rzeźbami najbardziej zainteresowane są instytucje kościelne. W ostatnich latach powstało dziesiątki kościołów, a w każdym znajduje się główny ołtarz i kilka mniejszych miejsc modlitewnych. I w każdym znajdują się różnego rodzaju figury: Chrystusa, Marii czy świętych. - Duży krzyż o wysokości siedmiu metrów, z figurą Chrystusa 2,5 metra, wykonałem dla kościoła w Słubicach. Jestem z tej rzeźby dumny - oznajmia. - Podobnie jak z pomnika w Świebodzinie, wykonanego dla byłego proboszcza Benedykta Pacygi. Znałem go osobiście, toteż na jego grobie stoi pomnik zrobiony moimi rękami. Jest to dębowy konar z postacią Chrystusa, w kapliczce w stylu góralskim. Bo proboszcz pochodził z gór.

Tadeusz Bardelas przyznaje, że niektóre zlecenia odrzucił. Czego się bał? - Miałem kilka ofert na wykonania kompletu płaskorzeźb drogi krzyżowej. Nie przyjąłem ich, bo bałem się, że nie podołam - nie ukrywa. - Przy tego typu płaskorzeźbach trzeba umieć pokazać tragedię tamtych chwil, ale też ich świętość, pokazać całą dynamikę zdarzenia. A to nie jest łatwe.

Co ciekawe, pan Tadeusz rzeźbi w każdym drewnie. Najtrudniej pracuje się przy dębowym. Ale też postaci wykonane z tego drewna prezentują się najokazalej. To zasługa m.in. układu słojów. Natomiast w przypadku tzw. rzeźb plenerowych, a więc tych stojących w parkach czy na skwerach, artyści najchętniej wybierają topole. Bo to drewno jest materiałem najtańszym i powszechnie dostępnych. A ponadto, wbrew obiegowym opiniom, figury wykonane z topoli są zaskakująco trwałe. Pod warunkiem, że wcześniej zostaną zakonserwowane.

Janina Bardelas nie ukrywa, że decyzja, które rzeźby będą sprzedane, a które pozostaną w domu, należy do niej. W domu państwa Bardelas w każdym pokoju, a tych naliczyliśmy chyba pięć, znajduje się po kilkanaście różnego rodzaju dzieł. Dom gospodarze kupili w 2003 roku. - Był on szalenie zaniedbany, jedynie dach prezentował się dobrze. Dlatego wszystko musieliśmy robić niejako od nowa. Ale chciałam być na wsi i spełniło się moje marzenie - mówi pani Janina.

Kilkadziesiąt rzeźb trafiło do Gorzowa do syna i córki mieszkającej w Świebodzinie. Może nawet ponad sto mają w swych mieszkaniach czy domach znajomi Bardelasa.

Artysta przygotowuje się obecnie do wyjazdu do Berlina na Święto Marzanny. - A że nie chcę pojechać tam z pustymi rękami, to pracuję nad małymi figurkami niedźwiadków, sówek czy światowidów. Będę je tam oferował po 5-10 euro. Chcę też spotkać się z kolegami, poplotkować o ich planach. A po powrocie z Berlina już wybieram się na kolejne plenery. Zaczyna się życie rzeźbiarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska