Niespodziankę Paulinie, Natalii i Damianowi zrobił również wójt Gminy Łagów, wręczając dorosłym trojaczkom pierwsze dowody osobiste. - To jedyne trojaczki w naszej gminie - podkreśla Czesław Kalbarczyk. - Osiemnaście lat temu było to niesamowite wydarzenie. Korzystając z okazji, że rodzina przygotowuje uroczystość, postanowiliśmy tutaj wręczyć dowody osobiste wraz z upominkami.
Prezenty sprawili trojaczkom także lokalni przedsiębiorcy, sponsorując trzy rowery.
Aktualnie żelechowskie trojaczki uczą się w drugiej klasie Powiatowego Zespołu Szkół Technicznych i Zawodowych w Świebodzinie. Damian będzie elektrykiem a Paulina i Natalia kształcą się w szkole handlowej. Po ukończeniu zawodówki chcą kontynuować naukę.
Swoje dzieciństwo wspominają jako radosne lata. - No może trochę było ciężko, jak się trzeba było dzielić zabawkami, wtedy jeden o drugiego był zazdrosny - mówi Paulina.
Trojaczki mają starszego brata Mateusza. - Od początku, jako starszy brat, poczułem się odpowiedzialny. Wiedziałem, że będę musiał się nimi zająć, dawać im jak najlepszy przykład. Opiekowałem się przecież całą trójką, kiedy rodzice byli w pracy - podkreśla Mateusz.
Pani Agnieszka dowiedziała się o ciąży trojaczej już podczas pierwszego badania USG. - Lekarz tak długo patrzył w ekran, aż się wystraszyłam. Wreszcie zawołał kolegę, odwrócili do mnie ekran i pokazywali: o tu jedno serduszko bije, tu drugie, tu trzecie... Łzy w oczach miałam, od razu pomyślałam, co będzie potem, jak sobie damy radę. Jednak pierwsza myśl była taka, żeby tylko były zdrowe.
- Z początku było ciężko, ale później nauczyliśmy się wszystko robić na czas, karmić na godzinę - wspomina tata Zbigniew. - Urodziły się jako wcześniaki, ze szpitala do domu wracały w odstępach kilku tygodni. Najbardziej przeżył to starszy syn.
Znajomi stale pytają o receptę na trojaczki. - Nie zdradzę tajemnicy - śmieje się wówczas szczęśliwy tata.
Paulina, Natalia i Damian nie są do siebie podobni. Mają też różne charaktery. - Ale zgadzają się ze sobą, mają podobny zapał do pracy. Wszyscy uprawiają sport. Damian gra w piłkę nożną a dziewczęta w koszykówkę.
Państwo Lisowie pracują zawodowo. Całej czwórce dzieci wpajają obowiązkowość oraz zamiłowanie do pracy. - Jak sami byśmy nie zapracowali to niczego byśmy nie mieli - przyznają rodzice. - Widzą jak pracujemy i wiedzą, że nic nie przychodzi lekko, że na wszystko trzeba zapracować - dodają Agnieszka i Zbigniew. I wiedzą co mówią, bo przez 18 lat nie mieli znikąd pomocy w utrzymaniu rodziny.
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu tygodnika „Dzień za Dniem” już w najbliższą środę.
Przeczytaj też:Poślizg w budowie dróg w całym kraju! Co z S3?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?