Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzielnicowi uratowali życie dwóm desperatom [ZDJĘCIA]

red.
Policjanci odnaleźli auto z 17-latkiem po śladach opon.
Policjanci odnaleźli auto z 17-latkiem po śladach opon. źródło: Lubuska Policja
Świebodzińscy policjanci udzielili pierwszej pomocy okaleczającemu się 51-latkowi, a wnikliwość dzielnicowego ze Wschowy doprowadziła do odnalezienia zdesperowanego 17-latka.

W sobotę, 7 stycznia, około północy dyżurny świebodzińskiej policji otrzymał zgłoszenie o awanturującym się mężczyźnie. Na interwencję skierował patrol dzielnicowych. Tym razem dla sierżanta sztabowego Mateusza Brzuśniana i sierżanta Eryka Wawrzynowicza nie była to kolejna, typowa sprawa. Na miejscu zastali oni zdemolowane pomieszczenie oraz ślady świadczące o tym, że ktoś odniósł obrażenia ciała. Podczas sprawdzania mieszkania policjanci zauważyli siedzącą za drzwiami osobę. Mężczyzna miał rozległe rany na przedramionach i trzymał nóż, którym próbował się dalej okaleczać. Dzielnicowi odebrali mu niebezpieczne narzędzie i zatamowali krwawienie. Mężczyzna trafił do szpitala.

We wtorkowe późne popołudnie, 17 stycznia, wschowską policję o zaginięciu 17-letniego syna poinformowała mieszkanka pobliskiej miejscowości.

Zaniepokojona kobieta stwierdziła, że ok. godz. 10.00 syn zapakował do samochodu siekierę i zapałki, a w domu pozostawił list. Bliscy zaginionego nie mogli odnaleźć chłopaka i nawiązać z nim kontaktu, dlatego zaalarmowali policję.

Na miejsce zostali wysłani: sierżant sztabowy Adrian Zadora i strażnik miejski Erwin Lewandowski. Z uwagi na niską temperaturę i zapadający zmierzch liczyły się każde upływające minuty. Policjanci ustalili, że powodem zniknięcia 17-latka mogły być mogły sprawy osobiste. Mundurowi wspólnie z innymi policjantami prowadzili poszukiwania, m.in. objeżdżali pobliskie miejscowości, rozmawiali z mieszkańcami, sprawdzali kompleksy leśne, ogródki działkowe i pustostany.

Około godz. 22.00 ustalono, że w okolicach Łysin po raz ostatni logował się telefon komórkowy zaginionego. Tam pojechał patrol dzielnicowego Adriana Zadory. Na jednym z rozwidleń dróg policjant zauważył ślady bieżnika opon, który odpowiadał zdjęciom zrobionym w miejscu zamieszkania zaginionego. Po około 1,5 km mundurowi zauważyli poszukiwany samochód, który ugrzązł w gęstym śniegu, a w nim skulonego, zziębniętego 17-latka. Jak się okazało, auto uległo awarii. Udzielono mu pomocy i przetransportowano do szpitala, gdzie lekarz stwierdził odmrożenie kończyn.

Zobacz, dlaczego warto instalować czujniki czadu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska