St. str. Damian Stróżyk w świebodzińskiej jednostce ratowniczo-gaśniczej zajmuje stanowisko młodszego ratownika-kierowcy. Służbę pełni od trzech lat. O swojej reakcji mówi skromnie: „nie zrobiłem tego dla zaszczytów, to był mój obowiązek. Tak postąpiłby każdy z moich kolegów strażaków…”.
Poniedziałkowy poranek. Zbliżała się godzina 7.00. Właśnie wtedy jeden ze strażaków świebodzińskiej jednostki ratowniczo-gaśniczej jak zwykle jechał na służbę do komendy w Świebodzinie. Nagle jadący z przeciwnego kierunku hyundai coupe zjeżdża z drogi i uderza w przydrożne drzewo.
- Nie zastanawiając się, strażak zatrzymał swoje auto i pobiegł ustalić, co się stało i czy ktoś nie potrzebuje pomocy. W rozbitym pojeździe znajdował się tylko kierowca. Był przytomny, miał uwięzione nogi – relacjonuje bryg. Dariusz Paczesny, zastępca komendanta powiatowego PSP w Świebodzinie.
Samochód był na tyle uszkodzony, że niemożliwe było otwarcie drzwi i uwolnienie mężczyzna. Ratownik natychmiast przeprowadził badanie urazowe, które na szczęcie nie wskazywało na konieczną ewakuację.
- Stabilizując ręcznie odcinek szyjny kręgosłupa, wspierał psychicznie poszkodowanego do czasu przyjazdu kolegów strażaków z odpowiednim sprzętem. Ratownicy założyli kierowcy kołnierz ortopedyczny, podali tlen medyczny, zabezpieczyli go przed utratą ciepła i przystąpili do dalszych działań – mówi bryg. D. Paczesny.
Gdy udało odciągnąć się wrak od drzewa, usunięto drzwi, co pozwoliło wydostanie rannego. Mężczyzna trafił pod opiekę medyczną. 20-latek dalsze badania diagnostyczne przeszedł w świebodzińskim szpitalu. – Wyjaśnienie okoliczności powstania wypadku przejęła policja – podkreśla Dariusz Paczesny.
Zobacz też: Magazyn Informacyjny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?