Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żołnierze uratowali tonącego nastolatka

Ewelina Ryś 95 758 07 61 [email protected]
Żołnierzy czeka wkrótce misja w Afganistanie. Jeden sprawdzian zdali już na medal.
Żołnierzy czeka wkrótce misja w Afganistanie. Jeden sprawdzian zdali już na medal. Ewelina Ryś
Żołnierze z 2. Mazowieckiej Brygady Saperów uratowali 13-latka, który topił się w jeziorze w Wędrzynie. - Walka o życie tonącego to wyścig z czasem - mówią.

- Ten dzień zapamiętam do końca życia - nie ukrywa kpr. Jarosław Stępkowski, który razem z kolegami z jednostki z Kazunia Nowego przygotowuje się w Wędrzynie do misji w Afganistanie. W niedzielne popołudnie on i pięciu innych żołnierzy wybrali się nad pobliskie jezioro. - Mieliśmy trochę wolnego czasu, chcieliśmy odetchnąć, zwiedzić okolicę - opowiada. Na plaży zatrzymali się na chwilę.

- Było sporo ludzi. W pewnym momencie do jednej z kobiet podbiegła dziewczynka. Wołała, że z wody nie wynurza się jeden z chłopców - wspominają wojskowi. Potem wszystko działo się bardzo szybko. - Wskoczyliśmy do jeziora, bez namysłu, tak instynktownie, jakbyśmy mieli walczyć o swoje życie - relacjonuje Stępkowski. Grupa dzieci na pomoście pokazała miejsce, gdzie ostatni raz widzieli chłopca. - Tam było około półtora metra głębokości - stwierdza st. szer. Tomasz Miedzik.

- Najpierw każdy z nas szukał go osobno. Ale to nie przynosiło skutku. Dlatego złapaliśmy się za ręce i szliśmy do przodu, badając nogami dno - opisuje kpr. Dawid Iwan. To on odnalazł pod wodą 13-latka. - Najpierw była wielka radość, że jest. Potem strach, czy przeżyje. Był nieprzytomny, cały siny, nie oddychał, nie było tętna - Iwanowi jeszcze drży głos. Żołnierze już w wodzie zaczęli reanimować dziecko. Ktoś z plaży wezwał karetkę. Zanim przyjechała, chłopcu wrócił puls. Potem przetransportowano go śmigłowcem do szpitala w Zielonej Górze. W środę dowiedzieliśmy się, że 13-latek został już przeniesiony z intensywnej terapii na oddział dziecięcy i jego życiu nic nie grozi.

- Żyje i to jest dla nas najważniejsze - podkreśla st. szer. Jarosław Szpinda, który też ratował chłopca. Żołnierze, zamknięci na poligonie, nie wiedzieli, co dalej działo się z 13-latkiem. - Widziałem, jak to przeżywają. Przychodzili, dopytywali, co z nim. Jak tylko przekazałem im dobrą nowinę, na ich twarzach zobaczyłem ogromną radość i poczucie spełnienia obowiązku - opowiada por. Radosław Kieliszkiewicz, ich przełożony.

Żołnierze planują odwiedzić chłopca. - Przybijemy mu piątkę i pogratulujemy, że tak dzielnie walczył o swoje życie. Chcemy go też po prostu poznać, bo my o nim na pewno nigdy nie zapomnimy i mamy nadzieję, że on o nas też - mówi st. kpr. Szymon Adamczyk. Na pamiątkę podarują 13-latkowi wojskowy beret.

Żołnierze wcale nie uważają się za bohaterów. - Niesienie pomocy innym to obowiązek każdego człowieka, choć nie wszyscy o tym pamiętają - stwierdza st. szer. Rafał Radzikowski. Dziwi go postawa plażowiczów, którzy tylko się przyglądali. - Nie tylko byli bierni, ale jeszcze zwracali nam uwagę, że coś źle robimy - kręci głową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska