My też się wybraliśmy do Długoszyna. - To już przechodzi ludzkie pojęcie! - denerwowała się Anna Berkeszczuk, którą spotkaliśmy pod jej domem. - Żeby człowiek mieszkał na wsi i nie mógł odetchnąć świeżym powietrzem - oburzała się kobieta. - I ani okna otworzyć, bo potem wszystko w domu cuchnie - dodał Jan Słota. To samo słyszeliśmy od innych mieszkańców. Mówią, że problem pojawił się ponad 13 lat temu, kiedy w pobliżu wsi otwarto Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych, utworzony przez Celowy Związek Gmin CZG- 12. Do Długoszyna zwożone są śmieci z 15 gmin. Część z nich trafia później do recyklingu lub do biodegradacji, jednak połowa zostaje na składowisku. Mieszkańcy mówią, że to właśnie ta hałda odpadów tak śmierdzi. - Najgorzej jest wiosną i latem - mówił Józef Chałupka. - Jak jest ciepło i wieje zachodni wiatr, to nie ma jak oddychać - podkreślał.
Mieszkańcy przyznają, że zanim wybudowano zakład, była wycieczka do takiej firmy w Niemczech. - Pokazali nam, że to nic strasznego, że nie śmierdzi, bo tam rzeczywiście nie było tego fetoru. No to ludzie na inwestycję się zgodzili - mówił nam mężczyzna z Długoszyna (nie chciał nazwiska w gazecie). - Zwłaszcza, że wieś miała mieć za to dodatkowe pieniądzy na rozwój, a długoszyniaki robotę - podkreślał. - Z czasem te obietnice poszły w zapomnienie, a my zostaliśmy ze smrodem - wytykał.
Prezes walczy o zmniejszenie składowiska
Jak udało się nam ustalić w zakładzie unieszkodliwiania odpadów, mieszkańcy Długoszyna stanowią teraz 30 proc. załogi (pracuje tam ponad 80 osób). Całej wsi zapewniono też darmowy odbiór śmieci. - Ale już za transport płacić musimy - komentowali ludzie. - Żadna to rekompensata za odór - twierdzili. Dlatego mieszkańcy wioski zwrócili się do miejskich radnych. Wczoraj, w zakładzie unieszkodliwiania odpadów, odbyło się spotkanie rajców z prezesem i pracownikami przedsiębiorstwa. Przedstawiciele gminy mogli zapoznać się z pełnym procesem przetwarzania odpadów oraz obejrzeć cały zakład. Jak zapewniał prezes CZG-12 Tadeusz Pietrucki, proces unieszkodliwiania odpadów odbywa się zgodnie z unijnymi wymogami.
- Wywozimy tzw. odcieki do oczyszczalni chemicznych, mamy nowoczesny kompostownik, w którym dochodzi do zamkniętej biodegradacji odpadów. Kupiliśmy kompaktor, zagęszczajacy odpady tak, aby nie docierało tam powietrze - tłumaczył radnym prezes. Zakład szuka również inwestorów, którzy chcieliby ze śmieci wytwarzać prąd lub ciepło. - To pozwoliłoby na zmniejszenie składowiska odpadów - wyjaśniał T. Pietrucki. Obecne składowisko jest już prawie do końca wypełnione, dlatego niebawem na terenie zakładu powstanie druga kwatera na odpady. Co wyniknie z wizyty radnych - czas pokaże.
- Jak ta inspekcja nic nie da, to zwołamy wiejskie zebranie, na które poprosimy władze gminy i dyrekcję CZG-12. Na pewno tego nie odpuścimy, bo w takim smrodzie nie da się żyć - słyszeliśmy od ludzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?