Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd uznał, że Marek Zaręba, radny wojewódzki i zastępca dyrektora szpitala w Sulęcinie, brał łapówki

(sndr)
Sąd uznał, że Marek Zaręba brał łapówki
Sąd uznał, że Marek Zaręba brał łapówki Sandra Soczewa
Marek Zaręba jest zastępcą dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu Powiatowym w Sulęcinie oraz radnym sejmiku. Zdaniem sądu, dwa razy przyjął korzyści majątkowe: 3.600 zł i 4.200 zł. Zaręba tłumaczy, że nie były to łapówki, ale zapłata za napisane przez niego prace.

Pod koniec marca sąd uznał, że Marek Zaręba (zgodził się na publikację danych) w 2001 i 2002 r. przyjął korzyści majątkowe. Decyzją sądu, został skazany na rok i 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, zobowiązano go do zwrotu przyjętych korzyści i nałożono grzywnę w wysokości 8.400 zł. Wyrok był nieprawomocny. Zaręba i prokurator złożyli apelację. Druga rozprawa odbyła się w piątek 24 lipca o godz. 12 w Sądzie Okręgowym w Gorzowie.

Obrońca Marka Zaręby, mec. Jerzy Synowiec, wnosił o uniewinnienie. Natomiast prokurator uważał, że kara powinna być podtrzymana, a Marek Zaręba powinien zostać też pozbawiony możliwości sprawowani funkcji kierowniczej w jakiejkolwiek lecznicy. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora. Podtrzymał wcześniejszy wyrok i nałożył na Zarębę 2 lata zakazu pełnienia kierowniczych funkcji w jednostkach medycznych.

Zaręba nie przyznaje się do przyjęcia łapówek. Tłumaczy, że pieniądze dostał od firmy medycznej w zamian za pracę, jaką dla nich napisał. - Może nie była to praca naukowa, ale typowo statystyczna - mówi. Tłumaczy, że firma zajmowała się dystrybucją igieł mammotomicznych (wykorzystywanych w diagnostyce raka piersi), a on opisywał problem raka piersi w powiecie i okolicach bazując na dostępnych mu statystykach.

Dodaje też, że od przyjętej sumy odprowadził podatek, a to co mu pozostało, oddał na rzecz Olimpii Sulęcin. - Nikt tego nie wziął pod uwagę. Stwierdzono, że to była łapówka, chociaż zapłacono mi za napisaną przeze mnie pracę na rzecz tej firmy - tłumaczy.

Zaznacza, że zakaz sprawowania funkcji dyrektora nie jest dla niego największą karą. - To praca całodobowa. Inni pracownicy kończyli o którejś godzinie i po prostu szli do domu. Ja nie. Ciągle musiałem być po telefonem. Więc nie wiem czy to dla mnie kara, czy wręcz przeciwnie... - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska