Archeolog - amator skontaktował się w redakcją „GL” pod koniec roku. „Mam sześćdziesiąt lat, a od dwudziestu zajmuję się amatorsko archeologią. Po odkryciu na moim ogrodzie cmentarzyska łużyckiego, zgłoszeniu i otrzymaniu statusu działki archeologicznej, prowadzę badania powierzchniowe w okolicach Krzeszyc. (...) Uzbierałem z powierzchni pól dziesiątki tysięcy krzemiennych drapaczy, skrobaczy, pięściaków, siekierek, toporków, ozdób itp. Posiadam również kilka kamieni podkładowych do rozcierania i chyba ponad tysiąc kamiennych rozcieraczy. Meteoryty (największy ma 15 kg) i skamieniałości to zbiory dodatkowe. Zapraszam serdecznie i ręczę, że będzie Pan zaskoczony - mile” - napisał w liście do naszej redakcji. Z takiego zaproszenia nie sposób było nie skorzystać.
Komórka, w której pan Józef przetrzymuje swoje zbiory, z zewnątrz niczym się nie wyróżnia. Ale za to wewnątrz to prawdziwe muzeum, nie wiadomo, na czym oko zawiesić. Jest tu znaleziona w ziemi zastawa, elementy uzbrojenia z czasów II wojny światowej, do tego krzemienie, znalezione na polach kamienie, skamieliny. Na środku wielki, okrągły stół, na którym pan Józef prezentuje swoje eksponaty.
- Zaczęło się w latach 80. Wtedy postanowiłem przekopać pozostałości, bo dużym budynku, który stał na mojej posesji przed wojną. Zniszczyli go Rosjanie. Zawsze mnie ciekawiło, co kryją ruiny. Pod ziemią i gruzami znalazłem m.in. zastawę, z której korzystamy w domu do dzisiaj - mówi pan Józef. W ruinach budynku znalazł też wiadro z piaskiem...
Więcej na temat poszukiwacza i jego zbiorów przeczytasz w magazynie "Gazety Lubuskiej" z 6 stycznia.
Zobacz też: Przed wiekami w Górzycy żyły... wampiry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?