Pomaganie to impuls. Widzisz, że coś się dzieje, że ktoś potrzebuje pomocy i wtedy zaczynasz działać – mówią Katarzyna Rajfur i Sandra Gruntowska z Sulęcina. Trafiły na siebie przy okazji Bożego Narodzenia w 2015 roku. – Sandra wiedziała, że rodzina z Żubrowa potrzebuje pomocy. Ich dom był w fatalnym stanie, a nastolatka lada dzień miała urodzić. To nie były odpowiednie warunki do wychowywania dziecka – opowiada Rajfur. A Gruntowska dodaje: Napisałam wiadomość do wszystkich znajomych na Facebooku, że tej rodzinie trzeba pomóc. Kasia się odezwała i zaczęłyśmy działać. I tak się zaczęło.
Do akcji pomocy dla rodziny z Żubrowa Rajfur i Gruntowska włączyły kilka firm, mieszkańców i... 70 żołnierzy! – Wojskowi pracowali nawet do 6 rano. My załatwiałyśmy materiały, oni wykonywali pracę. Nawet mój chłopak, gdy przyjechał do Polski na urlop, zakasał rękawy i włączył się do pracy – opowiada Rajfur.
Gruntowska mówi, że z Kasią idealnie się uzupełniają. – Ja nie pracuję, więc mam więcej czasu, by jeździć po hurtowniach i firmach i szukać sponsorów. Niestety, czasami wygląda to trochę jak żebractwo... Ale i tak warto – uważa Gruntowska. O Rajfur z kolei zawsze jest głośno. – Jak zaczął się remont domu w Żubrowie, to ludzie myśleli, że to Dowbor przyjechała. Tu Kaśka i tu Kaśka – uśmiecha się.
Kolejne akcje wychodziły „jakoś same z siebie”. Przy okazji ubiegłorocznych świąt zorganizowały RajPaczkę. Teraz szykują się do RajZajączka. – Zbieramy siły do kolejnej akcji. Działamy cały czas i pomagamy tym, którzy tego potrzebują. Ale nie chcemy o tym mówić. Nie robimy tego dla rozgłosu – podkreślają Rajfur i Gruntowska.
Czytaj też: Człowiek Roku Krono 2016 - gala wręczenia nagród
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?