Sprawa zaczęła się 3,5 roku temu. Wtedy starosta powiatu strzelecko-drezdeneckiego poprosił gminę Dobiegniew o pozwolenie na wycinkę drzew. Zanim jednak gmina wydała takowe pozwolenie, wyciętych już zostało 276 drzew.
W konsekwencji burmistrz Dobiegniewa nałożył na starostwo karę administracyjną za usunięcie drzew bez wymaganego zezwolenia. I to niemałą, bo ponad 18,3 mln zł. Starostwo doszukało się winnego całego zamieszania. Miał być nim sołtys Głuska. Bo przecież nie otrzymał formalnego polecenia wycięcia drzew. Ale miało paść ono ustne.
– Pracownik starostwa polecił mi w rozmowie, abym zajął się tą wycinką. Zresztą nie pierwszy raz w ten sposób załatwialiśmy sprawę. Byli przecież nawet świadkowie, którzy to słyszeli i potwierdzili – mówi Marek Wardziak, sołtys Głuska. Po batalii sądowej ostatecznie Sąd Apelacyjny w Szczecinie uprawomocnił wyrok uniewinniający sołtysa.
Władze powiatu zastanawiają się jeszcze nad inną rzeczą. – Naprawdę w gminie nikt nie widział, że drzewa są wycinane? Przecież to się nie stało w ciągu jednego dnia – mówi Edward Tyranowicz, starosta powiatu strzelecko-drezdeneckiego.
Więcej przeczytasz w czwartek. 28 lipca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" i internetowym wydaniu www.plus.gazetalubuska.pl
Czytaj także: Bójka w starostwie w Słubicach. Są ranni. Konflikt starostów sięgnął zenitu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?