Pijany kierowca opla vecty wypadł z drogi i dachował. Mężczyzna był zakleszczony w aucie, które zaczynało się palić. Na szczęście drogą przejeżdżał policjant.

- Policjant jadący na służbę, na trasie między Rzepinem a Ośnem Lubuskim zauważył samochód w rowie – mówi mł. asp. Magdalena Jankowska, rzeczniczka słubickiej policji. - Samochód leżał na dachu i zaczynał się palić. W środku pojazdu był zakleszczony kierowca opla.



Policjant zobaczył dym wydobywający się z samochodu. Natychmiast ruszył kierowcy z pomocą. – St. post. Hubert Wojciechowski z posterunku w Rzepinie swoją gaśnicą zaczął gasić pojazd. Wezwał też na miejsce służby ratunkowe – mówi mł. asp. Jankowska. Policjant pomógł kierowcy wydostać się z przewróconego auta. Pożar dogasili strażacy, którzy dojechali na miejsce wypadku.

Okazało się, że kierowca opla jest kompletnie pijany. – Badanie alkomatem wykazało u kierującego niemal 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu – mówi mł. asp. Jankowska. To nie koniec. Kierowca ma również sądowy zakaz prowadzenia obowiązujący do końca 2019 roku.

Kierujący oplem jest w szpitalu. Uskarżał się na ból głowy i kręgosłupa. Kiedy wydobrzeje stanie przed sądem. Miał jednak wielkie szczęście, że jego samochód zauważył funkcjonariusz. Gdyby nie to, kierowca mógłby spłonąć żywcem.

Zobacz też: Oszustwa internetowe - na dyrektora i na żołnierza


Przeczytaj też:Wypadek w Słubicach. Cysterna z gazem zderzyła się z samochodem osobowym

Kierujący oplem jest w szpitalu.

Mężczyzna był zakleszczony w aucie, które zaczynało się palić. Na szczęście drogą przejeżdżał policjant.