Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Datki na kościół powodem niezgody

Redakcja
- W jednej z wsi tej parafii proboszcz zakazał kolędy u rodziny, która nie dała na remont dachu kościoła w Białkowie - napisała do nas kobieta po publikacji o podobnej tematyce. Byliśmy w Białkowie, żeby to sprawdzić.

Po naszej publikacji z 28 lutego dostaliśmy list, w którym czytamy: "W tekście możemy przeczytać słowa przedstawiciela dekanatu ks. Ryszarda Gasa, który zaapelował, by nie demontować autorytetów (...). Apel ks. R. Gasa jest oburzający w kontekście zarówno opisanej historii państwa Kasperczyków z Nowogrodu Bobrzańskiego, jak niemalże identycznej sytuacji w parafii Białków".

Tak robić nie wolno"Wszystko przygotowane na wizytę księdza, biały obrus, świece, krzyż i wyczekiwanie na coroczne błogosławieństwo dla rodziny. Kolęda jednak się nie odbyła, bo ministrant powiedział wikaremu, że do tego mieszkania proboszcz zabronił iść, bo rodzina nie dała składki na remont dachu świątyni w Białkowie" - relacjonuje Czytelniczka. Pisze też, że proboszcz z ambony odczytywał imienną listę tych, którzy wnieśli opłatę na remont dachu z dokładną kwotą, którą wierny wpłacił. "Potrafił też wytknąć, że emeryci i renciści dostali podwyżki, ale na tacy tego nie widać czy też, że ma nadzieję, iż ofiarowana kwota 30 zł to pierwsza rata" - pisze Czytelniczka.
Parafianie, z którymi o tym wczoraj rozmawialiśmy, zastrzegali sobie anonimowość. O ominięciu kolędy nie słyszeli, ale potwierdzali, że proboszcz Zbigniew Dymitruk wyczytywał na mszy nazwiska osób, które dawały na remont dachu kościoła. - Razem z kwotami - potwierdza jedna z parafianek. - Przy egzekwowaniu datków proboszcz potrafi być niegrzeczny - usłyszeliśmy od innej osoby. A w ostatnią niedzielę, to przez pół mszy w Grzmiącej nalatywał na waszą gazetę za artykuł o księdzu z Nowogrodu Bobrzańskiego, bo to jego kolega - twierdzi kolejny mieszkaniec parafii.

Proboszcz oburzony

- Nigdy nikogo nie omijam z kolędą, a jeśli to się zdarzyło wikaremu, na pewno nie zrobił tego specjalnie - twierdzi ks. Dmitruk. Podkreśla, że wikary jest nowy i nie wszystkich jeszcze zna. - Porozmawiam z nim o tym - zapewnia. Przyznaje, że wyczytywał z ambony nazwiska parafian, którzy dali na remont dachu. - To było za ich zgodą - podkreśla. - Może w mieście jest inaczej, ale tu są takie zwyczaje i nie widzę w nich nic złego - mówi. Zapewnia, że od nikogo nie wymusza pieniędzy. - Takie oskarżenia są bardzo bolesne, ja jestem tu od trzech lat i ciężko ten czas przepracowałem, wiele zrobiłem - zapewnia. - A do "Gazety Lubuskiej" nic nie mam, po prostu wziąłem w obronę dobrego kapłana, któremu uczyniono krzywdę - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska