- Jest to krótki, 40 minutowy film o związku dwojga ludzi, historia wręcz telenowelowa, ale zmuszająca do refleksji - mówi M. Konopka, który kończy właśnie wrocławską filmówkę.
Będzie to premierowy pokaz, bo dotychczas film obejrzeli jedynie uczestnicy październikowego Festiwalu Filmu Optymistycznego Happy End w Rzeszowie. Obraz wprawdzie nagrody żadnej tam nie dostał, ale zauważyła go przedstawicielka Canal Plus, która była w jury. Tak jej się spodobał, że stacja od maja emitować go będzie w ramach cyklu kina niezależnego młodych twórców.
Fabułę filmu wymyślił słubiczanin, a wyreżyserował go Artur Pilarczyk, którego M. Konopka poznał w czasie studiów. Okazało się, że mają wspólne korzenie, bo młody reżyser kończył technikum leśne w Starościnie. - Jednak ten film nie powstałby, gdyby nie Jarosław Grabka, mój kolega ze Słubic, który zaryzykował i zainwestował we mnie - mówi M. Konopka. Słubiczanin jest znany w mieście, bo od lat prowadzi wypożyczalnię filmów. - Chciałem zorganizować ten pokaz, żeby pokazać moim klientom, że nie tylko opowiadam o filmach, ale też je robię - mówi.
Pomysłem zainteresował Fundację na Rzecz Collegium Polonicum, która zorganizowała sobotnie pokazy. Będą dwa, bo 350 wejściówek na pierwszy seans o 19.00 rozeszły się błyskawicznie. Dlatego o 20.15 film będzie wyświetlany kolejny raz. Kto chce go zobaczyć, może dostać bezpłatną wejściówkę w wypożyczalni Skorpion przy ul. Kopernika (obok małego bazaru).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
