Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słubicki starosta jest jak Asterix?

Beata Bielecka
Andrzej Bycka pytany o kondycję finansową powiatu stwierdził, że jego majątek znacznie przewyższa żądania wojewody.
Andrzej Bycka pytany o kondycję finansową powiatu stwierdził, że jego majątek znacznie przewyższa żądania wojewody. Archiwum
Andrzej Bycka porównuje się do obrońcy galijskiej wioski, a w wojewodzie widzi Juliusza Cezara,który nie mógł znieść oporu w swoim imperium.

Gdy pytamy starostę A. Byckę o żądanie wojewody (powiat ma oddać Skarbowi Państwa blisko 5 mln zł, z powodu tego, że nie odprowadził do budżetu państwa opłat pobieranych na terminalu w Świecku), A. Bycka ma następującą refleksję: - Sytuacja powiatu słubickiego coraz bardziej przypomina znane wszystkim przygody komiksowych bohaterów Asterixa i Obelixa, których galijska wioska była oblężona przez rzymskie legiony Juliusza Ceazara. Ten zaś, nie mogąc znieść oporu tej jednej galijskiej wioski w całym imperium, sprowadzał na nią ciągłe szykany. Jak widać w województwie lubuskim życie niedaleko odstaje od komiksu, bo trudno już inaczej- po tylu latach naporu Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego, jedynie na powiat słubicki - odnieść się do poczynań urzędników wojewody - stwierdził starosta.

To "oblężenie" trwa od 2012 roku, a pierwszym Juliuszem Cezarem miał być zdaniem Bycki Marcin Jabłoński, poprzednik obecnego wojewody Jerzego Ostroucha.
Bycka z Jabłońskim byli partyjnymi kolegami. Przestali być gdy Jabłoński został wojewodą i cofnął zgodę wicewojewody Jana Świrepo na sprzedaż powiatowi terminala w Świecku.

Trudno już dziś policzyć, ile razy wrzało później między nimi (Jabłoński nie mógł m.in. wybaczyć Bycce, że ten opowiedział mediom, że odchodząc do urzędu wojewódzkiego zabrał ze sobą służbowego laptopa, którego kupił, gdy był dyrektorem szpitala w Słubicach). Jabłoński musiał się z tego tłumaczyć podczas konferencji prasowej. Naprawdę gorąco zaczęło się we wrześniu 2012 roku, gdy Jabłoński, będąc wojewodą zażądał od starosty zwrotu pieniędzy z opłat eksploatacyjnych pobieranych na byłym przejściu granicznym i terminalu w Świecku.

Bycka odwołał się najpierw do ministra finansów, ale ten utrzymał w mocy postanowienie wojewody twierdząc, że powiat " bezpodstawnie zaniechał przekazania do budżetu państwa uzyskanych z tytułu opłat eksploatacyjnych kwot". Powiat poszedł do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale niedawno przegrał. Starosta Bycka podkreśla, że wyrok WSA nie jest jednak prawomocny, starostwo czeka już tylko na uzasadnienie i zaskarży go do Naczelnego Sądu Administracyjnego. - Nie ma w tej chwili podstaw do zwracania pieniędzy Skarbowi Państwa - przekonywał nas starosta.

Nie zgadza się z tym radny Tomasz Pilarski. - Nakaz zwrotu pieniędzy jest prawomocny i wykonalny i przysługuje od niego wyłącznie nadzwyczajny środek wzruszania prawomocnych orzeczeń w postaci skargi kasacyjnej do NSA. Jednak trzeba podkreślić, że taka skarga automatycznie nie wstrzymuje wykonania zaskarżonej decyzji - dodał. Tłumaczył, że jeśli wojewoda odda sprawę do komornika ten będzie mógł zacząć legalną egzekucję.
To pociągnęłoby za sobą kolejne wydatki, bo koszty komornicze mogą wynieść ok. 20-30 proc. orzeczonej kwoty.

Opozycja nie ukrywa przerażenia i nie wyklucza, że zaapeluje do wojewody o zarząd komisaryczny. - Obecny zarząd stracił mandat do wykonywania swoich czynności - powiedział nam radny Ireneusz Woźniak. - Zarząd nie panuje od dawna nad sytuacją, wciąga powiat w kolejne problemy, próbując ślepo udowadniać, że ma rację.
T. Pilarski byłby skłonny podpisać się pod tym apelem, bo jak mówił ma dość "mydlenia oczu".

Co na to starosta? - Takie jest prawo opozycji, żeby rozwiązać różne scenariusze, nawet te niemające żadnych przesłanek prawnych. Szkoda tylko, że radni opozycyjny, którzy tak dobrze żyją z wojewodą , nie zabiegają u niego o interes powiatu, tylko sieją zamęt - stwierdził A. Bycka. Dodał też, że jeśli opozycji tak bardzo zależy na przejęciu władzy to w jej interesie jest, żeby popierać starania zarządu, ponieważ to władze kolejnej kadencji będą borykać się z następstwami obecnej sytuacji. - Niech więc opozycyjni radni dobrze się zastanowią, czy aby na pewno warto podważać obecne działania zarządu powiatu. Może to bowiem okazać się klasyczny strzał do ich własnej bramki. I to strzał - używając języka piłkarzy - typowo frajerski - stwierdził starosta.

Przeczytaj też:**

Woodstock 2014: dziewczyny na woodstockowym polu (zdjęcia)

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska