Na ostatniej sesji rady miejskiej, przed weekendem, obecnych poraziła wiadomość o stanie hydrantów w gminie. Przyjrzeli się nim zarówno strażacy, jak i niezależna firma ze Słubic. Ci pierwsi, na razie jak ognia unikają odpowiedzi na pytanie, czy przyczyną marcowego pożaru w Starościnie, były niesprawne hydranty. - Nie mogę jeszcze nic powiedzieć - stwierdził rzecznik komendy powiatowej straży pożarnej w Słubicach Marek Koroluk.
Po pożarze w Starościnie komendant zlecił kontrolę hydrantów w całym powiecie. - W niektórych gminach jeszcze trwa - tłumaczył swoją powściągliwość rzecznik. Wprawdzie przyznał, że kontrole w gminie Rzepin już zakończono, ale trzeba czekać na ocenę końcową dotyczącą całego powiatu.
Czytaj też: Nocny dramat w Starościnie. Kilkadziesiąt osób bez dachu nad głową (zdjęcia)
Znane są natomiast wyniki kontroli firmy ze Słubic, która sprawdziła hydranty na zlecenie gminnej spółki wodno-ściekowej. Okazuje się, że w Starościnie na 16 hydrantów całkowicie sprawne są tylko trzy. W całej gminie niecałe 20 proc. R. Łukaszewicz uważa, że trzeba zawiadomić prokuraturę, bo mogły zostać złamane przepisy dotyczące zabezpieczeń przeciwpożarowych w gminie.
Burmistrz Andrzej Skałuba nie chce tego na razie komentować. Tymczasem pogorzelcy ze Starościna nadal nie wiedzą, kiedy będę mogli wrócić do swoich mieszkań, bo budynek wymaga kapitalnego remontu. Wiedzą natomiast, że rozmiary tragedii mogły być mniejsze, gdyby w Starościnie działały hydranty. Jeden z pogorzelców, Wojciech Hus, podobnie jak inni widział, że gdy strażakom zabrakło wody do gaszenia pożaru podpięli węże pod trzy sąsiadujące z budynkiem hydranty. W dwóch było jednak za małe ciśnienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?