36 wystaw, 3 performance, 6 wykładów, 5 filmów i urodzinowy tort - to wszystko działo się podczas trzydniowego Festiwalu Nowej Sztuki lAbiRynT, który kolejny rok uświetniał słubicką kulturę.
W tym roku festiwal osiągnął pełnoletność i śmiało można powiedzieć, że tegoroczna edycja świadczy o jego randze, prestiżu, że wyznacza trendy.
Czym jest ten festiwal?
To pasja wielu ludzi: artystów, kuratorów, sponsorów, pasjonatów sztuki. Przez 3 dni, w jeden weekend, odbyło się kilkadziesiąt wystaw, spotkań z artystami, wykładów... Wielu artystów z różnych krajów - przystępni, obecni, skłonni do rozmowy - mówi nam Anna Panek-Kusz - kuratorka festiwalu. Festiwal pozwala wyjrzeć ponad granice, poznać co dzieje się obecnie w sztuce współczesnej, jakie są trendy, tendencje, jak radzą sobie artyści, jak odnaleźć się w świecie sztuki, jak czytać dzieła? - dodaje.
Festiwal w piątek, 13 października otworzyła wystawa zbiorowa „Hołd passe-partout” z międzynarodowym gronem artystów, której kuratorem był Jerzy Olek. Tego samego dnia widzowie mogli zobaczyć inne wystawy, performance i wykłady.
Sobota rozpoczęła się w Dolinie Uradu. I tutaj autorzy Anna Panek-Kusz, Tomasz Fedyszyn, Adam Czerneńko, Agnieszka Talaśko, Wojciech Sterniak i Michał Chabielski przedstwaili swoje prezentacje. Z doliny impreza przeniosła się do Frankfurtu, gdzie na widzów czekało zaaranżowane wielkoformatowymi fotografiami stare kino. W Volkshochschule widzowie poznali wyniki Akademii Fotografii i Multimediów lAbiRynT, czyli prace pasjonatów ze Słubic i Frankfurtu, którzy od czerwca uczestniczyli w warsztatach - tą festiwalową wystawę, jak również tą w Galerii OKNO można jeszcze oglądać do grudnia. Potem labiryntowe ścieżki poprowadziły do starej szkoły, gdzie zaprezentowano 16 wystaw, w tym wystawę szkoły artystycznej z Pizlna, oraz WSTIT z Łodzi, a także wystawy indywidualne:obiekty Detlefa Mawitza, fotografie otworkowe Marka Poźniaka i Ewy Kinowskiej, projekt multimedialny Michaela Kurzwellego. Sobotni wieczór zakończono wykładami. - Byli i tacy którzy nie zboczyli nawet na chwilę z labiryntowego szlaku - mówi Anna Panek-Kusz.
Niedziela rozpoczęła sie wizytą w kinie Piast, gdzie adekwatnie do kina we Frankfurcie widzowie zobaczyli wielkoformatowe fotografie, tym razem autorstwa Norberta Wiesnetha. Kolejnym przystankiem labiryntowych ścieżek była uczelnia Collegium Polonicum. Tutaj można było zobaczyć m.in. wystawę fotografii artystów z Czech. Kolejne prezentacje można było zobaczyć w banku WBK. Były to m.in: malarstwo Malwina Karp, fotografie wielkoformatowe Pawła Piekarskiego, impresjonizm fotograficzny Jana Pawlikowskiego, instalacja Jerzego Olka.
Festiwal zakończył pokaz filmów artystycznych. Jak się podobał? - „lAbirynT wchodząc w dorosłość stał się wartością autoteliczną – istnieje, więc zachwyca, pod przewodem kuratorów Anny Panek-Kusz, prof. Jerzego Olka i Michaela Kurzwelly, którzy dumnie - już po raz ósmy przenikają granice jak i państwowe tak i mentalne, dzięki wielu znakomitym artystom, m.in. Belgii, Chorwacji, Czech, Hiszpanii, Japoni Niemiec, Polski, Słowacji, Szwajcarii, USA, Włoch i Węgier - powiedziała nam Julia Szagdaj uczestniczka festiwalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?