Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwóch starostów przyszło do pracy. Kto rządzi w powiecie słubickim? Jabłoński czy Łuczyński

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
Piotr Łuczyński przedstawił policjantom dokumenty, które jego zdaniem upoważniają go do powrotu na fotel starosty.
Piotr Łuczyński przedstawił policjantom dokumenty, które jego zdaniem upoważniają go do powrotu na fotel starosty. Renata Hryniewicz
- Przyszedłem do starostwa pełnić swoje obowiązki - mówił we wtorek, 26 kwietnia, Piotr Łuczyński. - To ja jestem starostą, pan został odwołany - odpowiadał mu Marcin Jabłoński.

Punktualnie o godz. 9 w starostwie powiatowym w Słubicach pojawił się Piotr Łuczyński. Towarzyszył mu Tomasz Stupienko. Ten pierwszy wydawał się być zaskoczony tak liczną obecnością mediów. A media przyjechały, by śledzić dalszy przebieg wydarzeń.

Przeczytaj także: Polityczna burza w powiecie słubickim. Kto właściwie jest starostą?

- Mam decyzję wojewody, która mówi, że zostałem odwołany ze stanowiska niegodnie z prawem. Mówiłem to już w dniu, kiedy mnie odwoływano. Od decyzji wojewody oczywiście rada powiatu może się odwołać, ale do czasu wydania prawomocnego wyroku sądu, to ja jestem starostą i właśnie idę pełnić swoje obowiązki - powiedział dziennikarzom Piotr Łuczyński, po czym wszedł do gabinetu starosty. Pomieszczenie od kilku tygodni zajęte jest już przez Marcina Jabłońskiego.

- Pan jest uzurpatorem i uzurpuje pan sobie prawo do zajmowania stanowiska starosty. Ale został pan z tego stanowiska odwołany przeważającą większością głosów, mamy opinie prawne mówiące o tym, że pan się myli i nie jest pan już starostą - mówił Marcin Jabłoński. - Te opinie prawne możecie państwo przedstawić w sądzie, jeśli odwołacie się od decyzji wojewody. Zanim jednak sąd nie wyda wyroku, to ja jestem starostą - powiedział Łuczyński, po czym spotkał się z częścią naczelników wydziałów starostwa i poinformował ich, że to on pełni funkcję szefa powiatu. Po kilku minutach to samo zrobił Marcin Jabłoński.

Piotr Łuczyński spotkał się z częścią naczelników wydziałów starostwa i poinformował ich, że to on pełni funkcję szefa powiatu. Po kilku minutach to samo zrobił Marcin Jabłoński

W powiecie konsternacja. Gdy zapytaliśmy pracowników, czy wiedzą kto jest ich szefem, kto aktualnie zajmuje funkcję starosty, ci nie chcieli komentować sprawy. Marcin Jabłoński zamknął swój gabinet na klucz i poszedł do innego pomieszczenia starostwa. W sekretariacie, przy zamkniętych drzwiach do pokoju starosty, zostali Piotr Łuczyński i Tomasz Stupienko.

Obaj po kilkunastu minutach wyszli z urzędu i po pewnym czasie wrócili do starostwa w asyście policji. Funkcjonariusz zaczął przeglądać dokumenty. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach policjanci stwierdzili, że nie ma podstaw do interwencji. W tej sytuacji Piotr Łuczyński pojechał z policjantami do prokuratury złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Marcina Jabłońskiego. Ten w rozmowie z dziennikarzami relacjonował, że policjanci stwierdzili, iż nie doszło do żadnego naruszenia ładu i porządku.

Po gorącym poranku o godzinie 14.00 rozpoczęła się sesja rady powiatu. Kiedy na salę konferencyjną wszedł Piotr Łuczyński większość zgromadzonej publiczności nagrodziła wejście gromkimi brawami.

Do porządku obrad włączono głosowanie nad uchwałą w sprawie unieważnienia przez organ nadzorczy uchwały o odwołaniu Piotra Łuczyńskiego z funkcji starosty i powołaniu na jego miejsce Marcina Jabłońskiego. Została przegłosowana stosunkiem głosów 12 do 3.

- Na jednej szali mamy rozstrzygnięcie wojewody i rzeszy prawników a na drugiej szali opinię prawną mecenasa Lewandowskiego. Dla was przeważa opinia jednego prawnika, więc co? Może rada powiatu będzie kwestionowała wszystkie prawa, nawet konstytucję bo ma taką opinię? Jeśli tak to ma wyglądać ja informuję, że od jutra rozpoczynam procedurę związaną z referendum o odwołanie całej rady powiatu - zapowiedział Robert Tomczak, radny opozycyjny.

Przeczytaj też:Oświadczenia majątkowe lubuskich komendantów straży pożarnej

Posiada mieszkanie o pow. 48 mkw. oraz buduje dom, na który wziął kredyt hipoteczny. Do spłaty 400 tys. zł. Oszczędności 20 tys. zł. Jeździ volvo v40 z 2004 r. Zarobki – 115 tys. zł.

Oświadczenia majątkowe lubuskich komendantów straży pożarnej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska