Wykopany materiał trzeba przesiać na sitach
(fot. fot. Paweł Janczaruk)
- W Wojnowie trwają wykopaliska - telefonuje sołtyska Wojnowa, Danuta Wilińska-Grzesiuk. Oczywiści jadę, mając w pamięci atrakcyjną przeszłość tych terenów - znaną i opisywaną w "GL" słowami poznańskiego naukowca prof. Michała Kobusiewicza.
- Wróciliśmy w to miejsce po latach - przypomina dr Przemysław Bobrowski z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Poznaniu. Naukowiec podkreśla, iż już od lat 60. okolice Kargowej były penetrowane przez jego szefa, dziś emerytowanego naukowca - M. Kobusiewicza.
Profesor zresztą także obecnie wpada do Wojnowa. Na bieżąco zaś robotę nadzorują wspomniany P. Bobrowski i Maciej Jurdeczka. Przyglądają się pracy na stanowisku archeologicznym wykonywanej przez czterech kargowian. Mnie zainteresowały opinie miejscowych.
- To jest niepowtarzalne wrażenie, dotykać przedmiotów, które mieli w rękach ludzie sprzed 7-8 tysięcy lat - mówi Zbigniew Jaworski. Jego koledzy, rozmawiając codziennie przez ostatnie trzy tygodnie z archeologami wiedzą już, że wykopują tutaj prymitywne narzędzia i sprzęty liczące tysiące lat. Wykonane z krzemienia. Pan Zbigniew pokazuje jeden z takich krzemieni.
- Trzeba to lubić - dodaje Zdzisław Waszak. - My mamy już pewne doświadczenie, gdyż pracowaliśmy na wykopaliskach obwodnicy Kargowej.
Za rok ciąg dalszy wykopalisk
- I chętnie zgłosimy się na następne - dorzuca Jan Curzydło. Wraz z czwartym kolegą, Stanisławem Stoksikiem, codziennie kopią na niewielkim, dokładnie oznakowanym przez naukowców fragmencie pola. Wykopaną ziemię rzucają na trzy gęste sita przesiewowe i w ten sposób wyłapują cenne zdobycze.
- Mamy tutaj kamienne ostrza strzał, tak zwane drapacze do wyprawiania skór i inne narzędzia - demonstruje P. Bobrowski. Nie są to przedmioty mogące oszołomić przeciętnego zjadacza chleba. Ot, oglądam krzemienne odpryski, które - wydaje się - można znaleźć w każdym miejscu. Te jednak są cenne. Rzeczywiście, jak mówi jeden z pracowników, są na nich ślady ręki człowieka sprzed 7-8 tys. lat.
- To stanowisko wczesnoholoceńskie, okres mezolitu - tłumaczy archeolog. - Mówiąc inaczej: tutaj był człowiek, którego możemy nazwać myśliwym, zatem przedstawiciel społeczności wędrownej. Ktoś mieszczący się w czasie między często przemieszczającymi się łowcami reniferów, a osiadłymi już rolnikami.
Dlaczego nasi praprzodkowie wybrali sobie właśnie Wojnowo na miejsce czasowego postoju? Zdaniem naukowców, w tym miejscu, w dolinie Obrzycy były dobre ku temu warunki. Zapewne obfitowały w zwierzynę, ryby, zaś podmokłe tereny dawały pewnego rodzaju bezpieczeństwo.
Efekty pracy archeologów być może zostaną pokazane po zakończeniu wykopalisk w 2011 r. Planowany jest bowiem jeszcze drugi etap, za rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?