Na zwłoki natrafił mężczyzna, który rano przyszedł nad staw ścinać trzcinę. Zobaczył ludzkie ciało pływające na tafli wody. Zawiadomił policję i czekał na miejscu aż do przyjazdu funkcjonariuszy.
Odnalezienie ciała potwierdza sierż. Justyna Sęczkowska, rzeczniczka nowosolskiej policji. Policjanci zakończyli już prace na miejscu odkrycia zwłok kobiety. Oględziny przeprowadził prokurator.
O godz. 14.45 dowiedzieliśmy się, że udało się zidentyfikować zwłoki. Pewne jest, że to ciało kobiety, zaginionej Jolanty M. z Bonowa. Znaleziony został także rower, którym feralnej nocy podróżowała.
Nowosolska policja nie mówi nic na temat przyczyn zgonu, ani o tym, czy na ciele kobiety są jakieś ślady świadczące o zabójstwie.
Kobieta zaginęła w sobotę, 10 września br. Jolanta M. pojechała rowerem do Pastuszyna. Tam odbywał się festyn firmowy. 51-letnia mieszkanka Bonowa była na festynie. Podczas zabawy widziano ją ostatni raz. Około godz. 21.30 powiedziała znajomym, że wraca do domu. Z festynu kobieta pojechała rowerem do swojego domu w Pastuszynie. Od tego czasu już nikt jej nie widział.
Policja zidentyfikowała zaginioną po tatuażach na ciele denatki. Co się stało, jak zginęła J. Mazurkiewicz? - Przyczynę zgonu wskaże sekcja zwłok, do której zabezpieczono ciało - mówi sierż. Sęczkowska.
Czytaj również: Zaginieni mieszkańcy woj. lubuskiego. Pomóż ich odnaleźć! [ZDJĘCIA]
Zobacz też: Poszukiwania szczątków zaginionej kobiety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?