O dramacie, jaki wydarzył się w piątek we wsi Nieciecz w gminie Nowe Miasteczko, pisaliśmy w niedzielę. Dzień przed ślubem Renaty i Tomasza i chrztem ich pięciorga dzieci w domu wybuchł pożar. W sobotę obie uroczystości się odbyły, ale na smutno. Pan młody poszedł do kościoła w dżinsach, w których walczył z ogniem, w koszuli, którą dostał od sąsiada. Ślubny garnitur spłonął, podobnie jak ubrania dzieci. - Nie mamy nic. Do użycia nadaje się tylko to, co mieliśmy na sobie, jak uciekaliśmy z pożaru - opowiada pani Renata.
Kosidłowie mają dziesięcioro dzieci: Roksankę (6 lat), bliźniaki Kamilę i Kamila (po 7), Mateusza (9), Kubę (10), Sebastiana (12), Aleksandrę (14), Pawła (15), Kacpra (17) i Patryka (18).
Od wczoraj, kiedy to w gazecie zamieściliśmy numery telefonów do poszkodowanej rodziny, do Kosidłów dzwonią mieszkańcy z całego regionu i chcą pomóc. - Dzwoni dużo obcych nam ludzi. Chcą ofiarować ubrania, których bardzo potrzebujemy. Dzwonią też nauczyciele ze szkół naszych dzieci, pytają o zeszyty, o książki, jakie są potrzebne. Także ksiądz chce nam pomóc - wylicza pani Renata.
Przypominamy numery telefonów: Tomasz Kosidło - 721 136 772, Anna Wesołowska - 721 912 314.
Więcej przeczytasz we wtorek, 6 września, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?