Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator: Sylwester A. zabił. Zażądał 25 lat. Syn ofiary chce dożywocia

Piotr Jędzura
Sylwester A., zdaniem oskarżenia, zabił Stanisława Marczenię i chciał zabić.
Sylwester A., zdaniem oskarżenia, zabił Stanisława Marczenię i chciał zabić. Piotr Jędzura
25 lat za zabójstwo Stanisława Marczeni. Tyle zażądał prokurator w czwartek, 27 października, dla Sylwestra A. Ofiara i oskarżony o morderstwo byli... sąsiadami, mieszkającymi w Borowie Wielkim.

Syn ofiary z Borowa Wielkiego, oskarżyciel posiłkowy, chce dla oskarżonego dożywocia. Obrona idzie znacznie dalej. W mowie końcowej podnosi, że doszło do obrony koniecznej, a elementem łagodzącym ma być choroba oskarżonego…, astma.

W czwartek, 27 października, Sylwester A. został wprowadzony do sądowej sali w dresowej bluzie. Z rękami złożonymi jakby do modlitwy zasiadł w ławie oskarżonych. Sąd zamknął przewód i rozpoczęły się mowy końcowe.

Prokurator podkreślił, że co do sprawstwa oskarżonego nie ma żadnych złudzeń. Sylwester A., zdaniem oskarżenia, zabił Stanisława Marczenię i chciał zabić. Doskonale wiedział, co robi, wychodząc z mieszkania bloku w Borowie Wielkim uzbrojony w nóż i gumową policyjną pałkę. Prokurator opierał się na zeznaniach świadków, którzy widzieli, jak ofiara pada po ciosie zadanym nożem. Prokurator za zabójstwo pana Stanisława zażądał dla Sylwestra A. kary 25 lat więzienia.

Syn ofiary, oskarżyciel posiłkowy, zażądał dla Sylwestra kary najwyższej z możliwych, dożywotnego więzienia.

Obrońca Sylwestra A. z kolei zaznaczył, że nie chodzi nawet o nieumyślne spowodowanie śmierci, ale... wręcz obronę konieczną. Zdaniem obrony wpływy na zdarzenia miała choroba oskarżonego, astma. Ofiara miała bowiem dusić Sylwestra A. i to wtedy oskarżony zadawał ciosy na oślep. Z kolei pani obrońca podkreśliła, że oskarżony bronił się, czym tylko mógł. Prosiła o łagodny wymiar kary i wzięcie od uwagę obrony koniecznej, a nie zabójstwa. Zasugerowała również, że nie chce zabić osoba, która przed awanturą z sąsiadem sama wzywa policję. Tam miał zrobić Sylwester A. Mało tego, robi o również po zadaniu śmiertelnych ciosów.

Przypomnijmy, do tragedii doszło 17 grudnia 2014 r. Do Borowa Wielkiego koło Nowej Soli została wezwana karetka pogotowia ratunkowego i policja. Jechali do mężczyzny ugodzonego nożem. Na miejscu okazało się, że ofiara nie żyje. Stanisław Marczenia zginął od ciosów zadanych nożem w głowę, klatkę piersiową i szyję.

Co się stało? Sylwester A. szalał na podwórzu. Krzyczał i przeklinał. Nie lubił swojego sąsiada Stanisława, bo ten wcześniej zeznawał przeciwko niemu w sądzie. Sprawa dotyczyła znęcania się Sylwestra nad swoją babcią.

W tragicznym dniu pan Stanisław zaszedł na podwórze uspokoić szalejącego, agresywnego sąsiada. To tak bardzo rozjuszyło Sylwestra, że z nożem w ręku rzucił się na 62-latka. Zadawał bardzo silne ciosy. Pan Stanisław nie miał żadnych szans.

Czytaj też: Zabójstwo w Zielonej Górze. 66-latka została uduszona

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska