Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna na grabie w barokowym parku

(dab, roch)
- Przyrodnicy odradzają kompostowanie liści kasztanowców, dlatego my je palimy - mówi Przemysław Bloch z muzeum
- Przyrodnicy odradzają kompostowanie liści kasztanowców, dlatego my je palimy - mówi Przemysław Bloch z muzeum fot. Dariusz Brożek
Skutecznym orężem w walce z larwami niszczącymi kasztanowce okazało się szczepienie drzew i palenie ich liści.

W 2003 r. larwy szrotówka kasztanowcowiaczka zaatakowały drzewa rosnące w barokowym parku koło zamku i muzeum. - Kasztanowce zaczęły gubić liście już w sierpniu. Baliśmy się, że zaczną usychać - opowiada pracownik muzeum Przemysław Błoch.

Muzealnicy zaszczepili kasztanowce specjalnymi preparatami. To spory wydatek, gdyż jedna szczepionka kosztuje około 100 zł. Nie żałują jednak wydanych pieniędzy, gdyż w następnym roku drzewa wyraźnie odżyły. Zaczęli też grabić i palić liście, w których pasożyty składają jajeczka. Wiosną wylegają się z nich larwy, które następnie wspinają się po pniach na gałęzie i niszczą drzewa.

- Połączenie tych dwóch metod okazało się bardzo skuteczne. Larw jest znacznie mniej i drzewa dopiero pod koniec września zaczęły gubić liście - twierdzi konserwator z muzeum Stefan Liberkowski.

Pracownicy muzeum podkreślają, że do sprzątania liści zachęciły ich publikacje na ten temat w "GL". To żmudna praca. Trzeba to robić co najmniej kilka razy.

- Wszystkie drzewa już zrzuciły liście, dlatego grabimy je i palimy ostatni raz w roku. W przyszłym znowu będziemy to robić. I ponownie zaszczepimy kasztanowce. Wygraliśmy bowiem pierwszą bitwę, ale wojna wciąż trwa - mówi Błoch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska