Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyrodnicza sensacja w atomowym bunkrze. Jej sprawcami są... mrówki [ZDJĘCIA]

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
Fotografię wykonano w listopadzie 2015 r. Widać na niej usypany z ziemi kopiec mrówek. Znajduje się on w jednym z pomieszczeń podziemnej bazy atomowej w Templewie.
Fotografię wykonano w listopadzie 2015 r. Widać na niej usypany z ziemi kopiec mrówek. Znajduje się on w jednym z pomieszczeń podziemnej bazy atomowej w Templewie. Wojciech Stephan
Na terenie województwa lubuskiego znajduje się opuszczona, radziecka baza atomowa. Obiekt sam w sobie ma ciekawą historię. Stała się ona jednak jeszcze ciekawsza przez mrówki, zamieszkujące w odciętych od świata wnętrzach. Sprawę badali naukowcy.

Baza, w której w czasach PRL-u wojska radzieckie magazynowały śmiercionośną broń, znajduje się w Templewie(pow. międzyrzecki). Dużą część wybudowanych przed laty obiektów już wyburzono, ale niektóre pozostały do dziś.

Wewnątrz potężnych konstrukcji zamieszkują m.in. nietoperze. Badacze tych ssaków penetrowali bunkier, chcąc je jak co roku policzyć. W 2013 r. natknęli się na niesamowite zjawisko. W jednym z pomieszczeń odkryli... kopiec mrówek. Owady były praktycznie odcięte od świata, żyły w całkowitej ciemności i bez dostępu do pokarmu. Wtedy chiropterologowie (badacze nietoperzy) poinformowali o swoim znalezisku myrmekologów (badaczy mrówek).

Mrówki sensacją na skalę światową

Sprawą zainteresowali się naukowcy z Polski i Finlandii. Przewodził im prof. Wojciech Czechowski z Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Na temat mrówek z Templewa powstała praca naukowa (znajdziesz ją pod tym linkiem). - Wiedziałem, że to będzie przyrodnicza ciekawostka, ale nie miałem pojęcia, że sprawa obije się aż tak szerokim echem. Piszą o tym już nie tylko media polskie. Mrówkami z Templewa zainteresowali się dziennikarze ze Stanów Zjednoczonych, Anglii, a nawet Węgier - mówi prof. Wojciech Czechowski.

Zobacz też: Sensacyjne odkrycie w jeziorze. Wyłowili dłubankę (zdjęcia)

mrówki w Templewie
Mrówki zbudowały swój kopiec na szczycie bunkra. Tuż obok jest rura, którą wpadają do środka budowli. Wojciech Stephan

Okazuje się, że na powierzchni bunkra mrówki ćmawe wybudowały swój kopiec. Jest on sporych rozmiarów. Ale okazuje się, że kopiec kryje w sobie tajemnicę. Jest nim rura, prowadząca wprost do bunkra. Otwór nie jest niczym zasłonięty, więc pojedyncze mrówki wpadają przez niego do wnętrza militarnej konstrukcji. I nigdy z niej nie wychodzą. Naukowcy szacują, że pod ziemią może żyć nawet milion mrówek. Zbudowały tu drugi kopiec, chodzą po podłodze i ścianach. Ale nigdy po suficie. Dlaczego? - Przypuszczamy, że ściany i sufit są po prostu bardzo śliskie i mrówki mają problem, żeby się w nie wczepić. O ile po ścianach dają jeszcze jakoś radę się przemieszczać, o tyle z sufitu odpadają - mówi prof. Czechowski.

Zobacz wideo z liczenia nietoperzy w bunkrach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego

Mrówki wpadają do bunkra... i umierają

Mrówki pod ziemią nie mają pożywienia. Nie rozmnażają się. Wpadają do bunkra, przymierają głodem i tu dokonują swego żywota. Naukowcy obliczyli, że w schronie mogą się znajdować nawet 2 mln martwych mrówek. Te, które wpadną, żyją tu około roku (w normalnych warunkach mrówki ćmawe żyją około trzech lat). Jak udaje im się przeżyć tak długo? Naukowcy przypuszczają, że może wśród nich dochodzić do zjawiska kanibalizmu.

Badacze na przestrzeni trzech lat byli w bunkrze kilka razy. W czasie jednej z wizyt naruszyli podziemny kopiec w poszukiwaniu królowej i larw. Nic nie znaleźli, co oznacza, że mrówki w bunkrze się nie rozmnażają (w przeciwieństwie do tych w kopcu na powierzchni). Co ciekawe, gdy badacze wrócili do bunkra ponownie, naruszony kopiec był już naprawiony mimo, że brakuje w nim królowej. Mimo, że mrówki się nie rozmnażają, to ich podziemna populacja rośnie. - Widać więc, że mimo wybitnie niesprzyjających warunków mrówki starają się funkcjonować w miarę normalnie. Organizują się tak, jak im podpowiada instynkt - mówi prof. Czechowski.

Takiego miejsca nie ma nigdzie w Polsce

- To odkrycie było jak szczęśliwy traf. Nigdzie w Polsce nie ma drugiego takiego miejsca. A przynajmniej o nim nie wiemy. W Templewie nałożyło się na siebie kilka czynników. Do tego dochodzi jeszcze aura tajemniczości, jaką całej sprawie dodaje fakt, że mrówki żyją w bunkrze, w którym była przechowywana broń atomowa - mówi prof. Wojciech Czechowski.

mrówki w Templewie
Widok pomieszczenia, do którego wpadają mrówki. Na suficie widać wylot metalowej rury, którą owady przedostają się do wnętrza bunkra. Nigdy jednak z niego nie wychodzą. Wojciech Stephan

Badacze nie chcą pozostawić mrówek samym sobie. Planują spróbować pomóc im wydostać się z bunkra. - Najłatwiejszym rozwiązaniem byłoby zatkanie otworu, którym mrówki wpadają do wnętrza. Ale to nie będzie humanitarne, bo wtedy skazujemy na zagładę te, żyjące już pod ziemią. Będziemy chcieli pomóc im wyjść z bunkra - wyjaśnia profesor. Naukowcy chcą zrobić coś w rodzaju kładki z drewnianych listewek, które z posadzki schronu będą prowadziły do rury, którą z kolei mrówki będą mogły wyjść na powierzchnię. - Jeśli ułatwimy im wyjście, to wystarczy, że z naszej konstrukcji skorzysta jedna mrówka, a inne powinny pójść za nią. Jesteśmy ciekawi, jak się zachowają, gdy wrócą do normalnego środowiska - mówi prof. Czechowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska