Kąpiele na własne ryzyko

Od kilku dni na kąpielisku wypoczywają tłumy mieszkańców. - Co to za wypoczynek, skoro cały czas muszę uważać na kąpiące się dzieci, bo nie ma jeszcze ratowników - narzeka jedna z naszych Czytelniczek.

W jeziorze bawi się grupa małych chłopców. Twierdzą, że woda jest bardzo ciepła. Problem w tym, że żaden z nich nie potrafi pływać. - Co będzie, jak któryś zacznie się topić - pyta międzychodzianka.

Na plaży wypoczywają przede wszystkim małe dzieci, bo starsi wolą się kąpać w Mierzynie. W poprzednich latach nad ich bezpieczeństwem czuwali ratownicy opłacani przez gminę. Teraz mieszkańcy nie są pewni, czy władze ponownie ich zatrudnią. Bo plaża znajduje się na prywatnej działce, która należy do właściciela pobliskiego hotelu. Przed kilkoma tygodniami ogrodzono ją metalowym płotem. Okazało się bowiem, że podczas prywatyzacji hotelu jeszcze w latach 90. gmina sprzedała także kąpielisko i część ulicy Sokoła! W ogrodzeniu zostawiono jednak przejścia dla pieszych i rowerzystów. I jak nas wtedy zapewniał kierownik hotelu Maciej Misiewicz, mieszkańcy będą mogli korzystać z kąpieliska i spacerować wzdłuż jeziora. Czy aby na pewno?

- Rozmawialiśmy już o tym z właścicielem. Mieszkańcy mogą tam się kapać i wypoczywać, a ratownicy pojawią się wraz z rozpoczęciem sezonu, czyli 23 czerwca. Jeśli jednak utrzymają się upały, to być może skierujemy ich tam wcześniej. Wszystko zależy od pogody - mówi Stanisław Olejniczak z międzychodzkiego magistratu.

W gminie będą trzy strzeżone kąpieliska; właśnie na jez. Kuchennym, a do tego w Mierzynie, gdzie ratownicy pojawią się 20 czerwca. Od 1 lipca strzeżone kąpielisko uruchomione zostanie także nad jeziorem w Łowyniu. Jak zaznaczają urzędnicy, woda była badana przez sanepid i nadaje się do kąpieli.