- To bardzo dobra wiadomość - mówi pacjentka spotkana na korytarzu kostrzyńskiego szpitala. Chce pozostać anonimowa, bo trochę narzeka, a nadal się tu leczy. - Leżę tu po raz drugi - opowiada. - Pierwszy raz trafiłam do szpitala na początku stycznia, gdy akurat były siarczyste mrozy. W sali, w której leżałam było tak zimno, że spałam w swetrze i grubych skarpetach. Wiało przez nieszczelne okna, a kaloryfery były ledwo ciepłe - mówi.
Dyrektorka Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Nowy Szpital w Kostrzynie nad Odrą Małgorzata Kosiewicz przyznaje, że kłopoty z ogrzewaniem spędzały jej sen z powiek. - Udało nam się jednak zorganizować własne środki i właśnie wstawiane są nowe piece gazowe. Mam nadzieję, że kolejna zima nie będzie już w naszym szpitalu odczuwalna - dodaje. Inwestycja pochłonie 5,5 mln zł i będzie realizowana etapami.
Oprócz wymiany pieców centralnego ogrzewania i instalacji grzewczej, w planach są też nowe okna i drzwi, ocieplenie budynku, kolektory słoneczne. - Do końca kwietnia zrealizujemy pierwszy etap, który kosztować będzie 1,5 mln zł - mówi M. Kosiewicz. Chodzi o wymianę pieców gazowych i budowę nowej kotłowni. - Ta stara była mało wydajna i stąd problem z ogrzaniem szpitala - mówi Henryk Tomaszewski z koszalińskiej firmy Mak, która wygrała przetarg na tę inwestycję.
Jak tłumaczy dyrektorka w drugim etapie przewidziana jest wymiana instalacji grzewczej. - Chcemy to zrobić do końca września - dodaje. Na to pójdzie kolejny milion złotych. Reszty pieniędzy spółka Nowy Szpital jeszcze nie ma. - Trochę liczę na cud - przyznaje dyrektorka.
Planów inwestycyjnych jest zresztą więcej. Lecznica przymierza się do modernizacji bloku operacyjnego (potrzeba na to 6 mln zł). W tym roku ma być zrobiony projekt. M. Kosiewicz podkreśla też, że spółka cały czas inwestuje też w specjalistyczny sprzęt. Niedawno kupiła nową karetkę za 300 tys. zł, a ponad 500 tys. zł kosztował witrektom, specjalistyczne urządzenie do zabiegów okulistycznych.
Oprócz tego budżet planowany jest tak, żeby w miarę możliwości podnosić pensje pracownikom. - Niestety kontrakt po raz kolejny mamy niższy i to przekłada się na to, że załoga nie dostanie podwyżek takich, jakich by sobie życzyła. Planujemy jedynie delikatny wzrost wynagrodzeń - mówi dyrektorka. Dzięki temu uda się jednak osiągnąć w końcu poziom płac, jakie były zanim w 2007 roku spółka Nowy Szpital przejęła lecznicę (różnica w zarobkach wynosiła średnio 200 zł).
- Wynikało to z tego, że w momencie przejęcia firmy szpital nie otrzymał środków na podwyżki z Narodowego Funduszu Zdrowia, tak jak inne placówki, bo przepisy prawa nie gwarantowały tych pieniędzy nowopowstałym zakładom opieki zdrowotnej - wyjaśnia M. Kosiewicz.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?