Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa wyłudzeń Draweksu może się przeciągnąć

(jm)
archiwum GL
W sądzie trwa proces o wyłudzenie 5,3 mln zł przez gorzowską firmę Drawex. Rozkręcić się jednak nie może, bo jeden z oskarżonych trafił do szpitala.

Sprawa wyłudzeń 5,3 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych jest na wokandzie od końca września. Miesiąc temu zeznawał w niej kluczowy świadek Robert K. Zaczął opowiadać, jak - z jego perspektywy - wyglądał cały proces. I gdy wydawało się już, że proces nabierze tempa (w mijającym tygodniu zaplanowane były trzy posiedzenia sądu, a na najbliższy tydzień kolejne trzy), tryby sprawiedliwości musiały przyhamować. Powód? W sobotę, 21 listopada, a więc na dwa dni przed kolejną rozprawą, do szpitala trafił Piotr P., jeden z oskarżonych. Ponieważ chce być obecny na procesie, sędzia Arleta Wawrzynkiewicz nie mogła zrobić nic innego, jak odroczyć sprawę. Na jak długo? Na razie na siedem dni. Wątpliwe jednak, by odbyły się zaplanowane na poniedziałek, wtorek oraz czwartek kolejne posiedzenia.

Dodajmy też, że sąd chce również, aby Robert K., w którego głowie rośnie glejak i mężczyzna traci wzrok oraz słuch, zeznawał w towarzystwie biegłego psychiatry.

Na czym polegały wyłudzenia z PFRON-u? Drawex brał z funduszu pieniądze na zatrudnienie prawie 100 osób. Niektóre z nich (niepełnosprawne, tak jak Robert K.) miały roznosić ulotki promujące firmy. Nikt jednak nie sprawdzał, czy to robią. Dochodziło więc do sytuacji, że jeden z bardziej niepełnosprawnych roznosił... 5-10 ulotek tygodniowo. Inne osoby zatrudniane były fikcyjnie w sposób dosłowny. Każdy, kto otrzymywał na konto pieniądze z PFRON-u, musiał ich część oddawać Krzysztofowi B., szefowi Draweksu. Bywało, że trzeba było mu oddać nawet 1 tys. zł.

Krzysztof B., szef firmy, którego niektórzy zwą filantropem (kilka lat temu na balu charytatywnym wylicytował za 4 tys. zł słoiczek musztardy), mierzy się też z zarzutami gróźb karalnych. Oprócz niego oskarżone są też: księgowa Ewa M., kadrowa Genowefa I. oraz ten, który trafił do szpitala - Piotr P. Całej czwórce grozi osiem lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska