- Powiedziano mi, że skończyły się limity i nie przyjmą mnie na badanie. Jak mogły skończyć się limity, jeśli byłam zapisana rok wcześniej?! - złości się pani Grażyna. W rejestracji usłyszała, że termin został przesunięty na 22 stycznia 2016. - Tak się zdenerwowałam, że siadłam i płakałam. Ale po chwili wstałam i powiedziałam im, że tak tego nie zostawię. Bo to jest chore i nienormalne. Nie będą w ten sposób traktować ludzi! - mówi z mocą kobieta.
Bo limit przyjęć się wyczerpał
Poszła do NFZ w Gorzowie złożyć skargę. - Tam mi powiedzieli, że mogę napisać zażalenie do Zielonej Góry. Nie chciałabym źle dla lekarza, ale nie można zgadzać się na coś takiego - podkreśla pani Grażyna.
Tak samo uważa jej córka Aneta, która powiadomiła nas o sprawie. Natychmiast poprosiliśmy o wyjaśnienia Wojciecha Palucha, kierownika poradni kardiologicznej przy ul. Piłsudskiego w Gorzowie. - Przełożenie terminu wizyty wynika z wyczerpania limitu przyjęć pacjentów w ramach kontraktu z NFZ na wizyty kontrolne w roku 2015 - odpowiedział. - Przyjęcia pacjentów planowane są z wyprzedzeniem, czasami wielomiesięcznym. Poza tym planem pojawiają się losowo przypadki pilne, bardzo pilne i natychmiastowe, które muszą być diagnozowane i leczone niezwłocznie. Powoduje to wydłużenie oczekiwania dla pacjentów planowych i kontrolnych. Nieplanowane przyjęcia wyczerpują też limit kontraktu porad i diagnostyki refundowanej przez NFZ.
Żeby wyjaśnić tę sprawę, trzeba...
Z takim tłumaczeniem nie zgadza się jednak NFZ. - Wszystko wskazuje na to, że doszło w tym przypadku do dużych nieprawidłowości - mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzecznik prasowy Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Zielonej Górze. - Na pewno pacjentka powinna być wcześniej uprzedzona o tym, że nie może być przyjęta w wyznaczonym terminie, a następnie poinformowana o nowym terminie. Informowanie o tym w dniu zgłoszenia jest niedopuszczalne. Wyjaśnienia wymaga również kwestia bardzo odległego terminu badania. Dlatego aby wyjaśnić sprawę i podjąć interwencję, konieczne jest złożenie przez pacjentkę oficjalnej skargi.
Kierownik Paluch twierdzi, że poradnia chciała wcześniej powiadomić panią Grażynę o zmianie terminu badania, ale... - Próba telefonicznego poinformowania pacjentki o tym fakcie była nieskuteczna z powodu zmiany numeru przez pacjentkę - przekonuje.
- Od dziesięciu lat mam ten sam numer telefonu i nikt do mnie nie dzwonił - ripostuje pani Grażyna. - Gdyby mi powiedzieli w poradni, że zapomnieli czy coś, to naprawdę inaczej bym to potraktowała - dodaje kobieta i zapewnia, że w najbliższym czasie wniesie oficjalną skargę do NFZ.
Prywatnie kosztuje ponad 200 złotych
W Gorzowie są trzy poradnie kardiologiczne, które mają podpisane umowy z NFZ. W szpitalu wojewódzkim przy ul. Dekerta (termin wizyty: po pierwszym półroczu 2016), przy ul. Dworcowej (brak wolnych terminów, do odwołania nie można się rejestrować, no i nie wykonują tu badania echa serca) i przy ul. Piłsudskiego. Jest też kilka poradni prywatnych, gdzie na wizytę czeka się około tygodnia. Koszt wizyty i badania echa serca to ponad 200 złotych.
Przeczytaj też: Lista "Polski w ruinie" PiS-u. Są na niej 34 lubuskie miejscowości [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?