Jarosław Chmiel, wicedyrektor szkoły przy ul. Mościckiego w Gorzowie nie chce, by robić z niego bohatera. Jednak to on pomógł złapać zboczeńca: przeskoczył przez płot i biegnąc przez kilkaset metrów, dosłownie nagonił drania policjantom, których wcześniej sam wezwał na pomoc. - Proszę wybaczyć zawstydzenie, ale głupio mi, bo nie zrobiłem nic wielkiego. Jestem współodpowiedzialny za moich uczniów. Każdy z nauczycieli zrobiłby na moim miejscu to samo - zapewniał wczoraj pan wicedyrektor.
Zboczeniec zaatakował w poniedziałek podczas przerwy (jako pierwsza w czwartek napisała o tym "Gazeta Wyborcza"). Wybrał ustronne miejsce, a bezbronne dzieci - upośledzone dziewczynki ze szkoły przy ul. Mościckiego - wabił aż dwa razy. Udało mu się za drugim. Jedną z dziewczynek zmusił, by go dotykała. Zapowiedział, że wróci. Szyki popsuł mu... dziesięcioletni chłopiec. A potem do akcji wkroczyli: psycholog, pedagog, wicedyrektor i policja...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w piątek, 2 października w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Przeczytaj też: 66-latek molestował 14-latkę. Odpowie przed sądem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?