Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto chce pokazać piersi i tyłek, czyli... w poszukiwaniu striptizerki

Krzysztof Korsak
fot. sxc hu
Nasz bohater nazywa się Tomek. Mieszka w Gorzowie. To on szuka stripizerki na wieczór kawalerski. Pod imieniem Tomek mogę się kryć ja. Może się kryć pan Mieciu, wujek Stasiu czy stróż Zdzisiu. A możesz kryć się i ty. Zobacz, co wynikło z poszukiwań.

Znaleźć striptizerkę? Nic prostszego. Przecież to ponoć podstawa każdego wieczoru kawalerskiego. Jest popyt, to musi być i podaż. Tak myślał Tomek i pewnie jeszcze sporo osób.

Nasz bohater zaczął od poszukiwań jakichś namiarów wśród znajomych. "Nie znam, ale popytam", "poszukam, ale sam na pewno znajdziesz wcześniej", "pełno takich, kolega zna, załatwię ci numer za chwilę", Nie kojarzę, popytam, dam Ci znać jutro" - takie słyszał od nich odpowiedzi.

Piptiz, sriptiz, wkutiz

I co? I jajco! Te odpowiedzi okazały się mieć taką samą wartość, jak słowa po rozmowie kwalifikacyjnej "zadzwonimy do pana" albo tekst od dziewczyny "jeszcze się odezwę". Czyli żadną! No ale Tomek dzielny jest, to się nie zraził. Gdzie poszukał pomocy?

Oczywiście w internecie. Przecież tam jest wszystko. W google wpisał striptiz gorzów, striptiz lubuskie, striptizerki, anonse towarzyskie. I tak dalej, i tak dalej. Później z nerwów wpisał też piptiz, sriptiz, wkutiz, spietiz.

Pod żadnym z haseł nie znalazł dosłownie nic o striptizerkach w Gorzowie! Szok! A raczej SZOK!!!

Prędzej Stal i Falubaz będą razem...

Telefon na informację telefoniczną. Dzień dobry, dzień dobry, sru tu tu tu, tra ta ta ta, czy może mi pani podać kilka numerów do agencji towarzyskich w Gorzowie? Pani mogła podać, ale tylko z okolic granicy polsko-niemieckiej i Zielonej Góry. Pod hasłami striptiz czy kluby nocne też nie było nic ciekawego.

- A może pani zna kogoś, kto robi striptiz? - zapytał zdesperowany Tomek.
- (śmiech) Niestety nie znam - odpowiedziała pełna humoru pani od numerków, ale tych telefonicznych.

Na pewno łatwiej znaleźć (zakreślić kółeczkiem prawidłowe odpowiedzi):
a) sklep z gorącą herbatą na pustyni
b) konia, który mówi... w dwudziestu językach... poezją
c) śliwki na wierzbie i gruszki na sośnie
d) wspólny (inaczej: zgodowy) szalik Stali Gorzów i Falubazu Zielona Góra

Wy wszyscy tak na początku mówicie...

Nie, nie, nie. Nie ze mną te numery. Tomek nie dawał za wygraną. Sięgnął po gazetę i rubrykę "towarzyskie". Zawsze lubił się nabijać z treści tych ogłoszeń, a teraz miały mu one przyjść z pomocą.

- Po 0,75 l to mogę się rozebrać - usłyszał w słuchawce.
- To nie problem - odpowiedział.
- Ale kochaniutki, gdzie ja k... będę od rana pić.
- Ale to na wieczór trzeba.
- E tam, k..., ja już za stara jestem. Ale jak chcesz, to mogę cię zadowolić w inny sposób, oferuję full zestaw. Ponoć jestem najlepsza w Gorzowie.
- Nie, nie dziękuję (to oficjalna wersja do gazety, nieoficjalna brzmiała: ok, zapiszę twój numer).

Szczęścia szukał dalej. W następnej rozmowie było: "nie rozbieramy się", "szkoda", "no szkoda".

Kolejny numer okazał się szczęśliwszy. Tyle, że panie z Zielonej Góry. Ale za to przyjadą do Gorzowa i nie tylko się rozbiorą, ale nawet zajmą panem młodym i gośćmi.
- Nie, nie, nie, dziękuję, nie trzeba, my chcemy tylko striptiz - przekonywał Tomek
- Dobra, dobra, wy wszyscy tak na początku mówicie... - usłyszał.

Wszyscy? Czyli kto? Przecież pan młody zaraz się żeni!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska