Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów Wlkp: Schronisko dla zwierząt pęka w szwach

Redakcja
- Tak dużo psów to tu jeszcze nie było. Porobiliśmy już nawet prowizoryczne boksy, żeby zwierzaki miały gdzie siedzieć - mówi Natalia Kropa, młoda wolontariuszka
- Tak dużo psów to tu jeszcze nie było. Porobiliśmy już nawet prowizoryczne boksy, żeby zwierzaki miały gdzie siedzieć - mówi Natalia Kropa, młoda wolontariuszka fot. Aleksander Majdański
- Codziennie odsyłamy po kilka osób, które chcą oddać czworonoga - tłumaczyła nam wczoraj Dorota Nowaczyk, szefowa schroniska przy ul. Fabrycznej.

Na bramie schroniska wisi kartka z informacją, że z powodu przepełnienia psy nie są przyjmowane. A w razie pilnych przypadków należy kontaktować się na podany numer telefonu. Teraz w schronisku jest ponad 200 czworonogów na 140 miejsc!

Przywiązują do płotu

- Tak dużo psów to tu jeszcze nie było. Porobiliśmy już nawet prowizoryczne boksy, żeby zwierzaki miały swoje miejsce - Natalia Kropa, młoda wolontariuszka pokazuje odgrodzony siatką kawałek terenu pod dużym orzechem.

Jeszcze tydzień temu rosła tam trawa. Teraz stoją budy i biega klika kundelków. Prawie w każdym boksie są po dwa psy. - Niektórym nie możemy dokooptować współlokatora, bo nie akceptują towarzystwa i mogłyby nawet zagryźć - tłumaczy kierowniczka schroniska. I rozkłada bezradnie ręce.

- Naprawdę nie mamy już gdzie upychać tych zwierzaków. A z interwencji policyjnej czy psy z ulicy musimy przyjmować - mówi kierowniczka. W ostatnich dwóch tygodniach do schroniska w ten sposób trafiło ponad 30 czworonogów.

Pracownicy próbują więc przekonywać właścicieli, którzy chcą zostawić swoje psy, żeby się na razie wstrzymali. - Niestety często jest tak, że ludzie przywiązują je do płotu i odchodzą. Albo są bardzo niemili i wyzywają pracowników - opowiada Natalia.

Jednak, jak twierdzi szefowa schroniska, większość osób podchodzi ze zrozumieniem i zgadza się poczekać jeszcze jakiś czas z oddaniem zwierzaka.

Planują rozbudowę

Dlaczego ludzie oddają psy do schroniska? - Wiele przypadków jest uzasadnionych, bo właściciel zmarł albo wyjechał za granicę za chlebem. Czasem okazuje się, że dziecko jest uczulone na sierść. Ale są też ludzie nieodpowiedzialni, którzy przed urlopem pozbywają się psów jak rzeczy. A schronisko nie jest z gumy - tłumaczy D. Nowaczyk.

Żeby wszystkie psy miały odpowiednie warunki, przydałaby się rozbudowa schroniska przynajmniej o 20 boksów. Miejsce na to jest, a prezydent zaakceptował plan powiększenia placówki.

- Kilka dni temu zapadła decyzja. Teraz rozpoznajemy warunki rozbudowy. A to, czy w przyszłorocznym budżecie znajdą się na to przedsięwzięcie pieniądze, zależy od radnych - powiedziała nam wczoraj Urszula Stolarska, wiceprezydent miasta.

- Wszyscy znamy sytuację schroniska. I na pewno będziemy pamiętać też o zwierzętach przy planowaniu budżetu - obiecuje Krystyna Sibińska, przewodnicząca Rady Miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska