Dyrektorka jest za tym, żeby blondynka zniknęła.
Reklama bielizny znanej firmy ma cztery piętra wysokości, wisi jakieś 100 m od szkoły i jest doskonale widoczna z okien. Zawieszono ją w środę wieczorem. Gdy wczoraj rano nauczyciele przyszli do szkoły, zobaczyli przed budynkiem chłopców z rozdziawionymi buziami. Potem zaczęły się problemy na lekcjach, bo uczniowie zamiast na tablicę, co rusz zerkali przez okno i głośno komentowali urodę ,,wielkiej blondyny". - Tak ją nazwaliśmy - śmieli się wczoraj nastolatkowie z siedemnastki.
Brudne myśli
Modelka stoi bokiem. Ma na sobie białą bieliznę: stanik bez ramiączek, stringi, pas do pończoch, no i pończochy.
- Fajna, nie ma co - mówi reporterowi szóstoklasista. Jego koledzy dodają, że przecież wszystkie dziewczyny chodzą w bieliźnie i nie ma się czego czepiać.
- Moja siostra też ma taki komplet, tylko że czarny - dodaje jeden. Boją się, że jak napiszemy o reklamie, to ktoś im ,,wielką blondynę'' zabierze. Szóstoklasistki uważają, że takie widoki mogą doprowadzać kolegów do ,,brudnych myśli'' i że na pewno nie pomagają im w nauce. - Przecież można taką reklamę powiesić gdzie indziej, nie przy szkole - tłumaczą dziewczyny.
- Sam pan rozumie. Jest wiosna, robi się gorąco, a my tu mamy szóstoklasistów i tę modelkę... - tłumaczy problem szkolny pedagog Marlena Michalkiewicz.
Wisi legalnie
Blokiem z czteropiętrową panią administruje spółdzielnia Dolinki. - Ładna ta szatynka, prawda? - śmieje się Waldemar Borek z zarządu spółdzielni. Dziwi się, gdy tłumaczymy, że to blondynka. Przyznaje w końcu, że po prostu na włosy szczególnej uwagi nie zwrócił...
Baner powisi przynajmniej miesiąc, bo taka jest umowa z poznańską firmą, która wynajęła bok bloku. - Mamy z tego niezłe pieniądze, które idą na remonty. Na wszystko zgodził się plastyk miejski - mówi W. Borek. Andrzej Wieczorek, który jest plastykiem miejskim, to potwierdza. - Zgoda dotyczyła jednak miejsca, a nie treści reklamy, bo na to nie mam najmniejszego wpływu. Tutaj wszystko zależy od wyczucia reklamodawcy. Czteropiętrowa blondynka? Z ciekawości pojadę zobaczyć, jak ta reklama wygląda - mówi reporterowi.
Wiesława Cwojdzińska, dyrektorka zespołu szkół, w których skład wchodzi SP 17, powiadomiła o plakacie straż miejską - ,,tak na wszelki wypadek''. Nie ma jednak zamiaru wojować z modelką. - Ładna jest, owszem, ale czy na pewno powinna wisieć przy szkole? Ktoś chyba nad tym nie pomyślał - kwituje. Od Ireneusza Tarasa, wiceszefa straży miejskiej, usłyszeliśmy wczoraj:
- My nic z tą panią nie zrobimy. Wisi legalnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?