Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezatapialny

ZBIGNIEW BOREK 0 97 720 74 99 [email protected]
Tadeusz Jędrzejczak był prezesem klubu pływackiego, choć nie potrafi pływać. Ma 51 lat. Ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Zielonej Górze. Mieszka w Chwalęcicach pod Gorzowem. Należał do PZPR, tworzył SdRP i SLD, był posłem i radnym sejmiku. Żona jest lekarką, mają dwie córki w wieku szkolnym.
Tadeusz Jędrzejczak był prezesem klubu pływackiego, choć nie potrafi pływać. Ma 51 lat. Ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Zielonej Górze. Mieszka w Chwalęcicach pod Gorzowem. Należał do PZPR, tworzył SdRP i SLD, był posłem i radnym sejmiku. Żona jest lekarką, mają dwie córki w wieku szkolnym.
To ewenement w skali kraju. Człowiek, któremu prokuratura zarzuca działania na szkodę Gorzowa, zostaje tego miasta prezydentem. I to w pierwszej turze!

Tadeusz Jędrzejczak wygrał wybory na prezydenta Gorzowa, zdobywając 50,60 proc. głosów. W środę był na urlopie, ale w urzędzie umówił się z dziennikarką ogólnopolskiego tygodnika.

Przy okazji ustawiła się kolejka urzędników i szefów miejskich instytucji. Jędrzejczak przyjmował gratulacje. - Panie prezydencie, pana to ludzie kochają! - rzekła dziennikarka. Stary nowy prezydent się uśmiechnął: - Przychodzą, bo się boją, że ich pozwalniam.

Bogatemu diabeł dzieci kołysze

Jędrzejczakowi pomagają nawet wrogowie. Przed dwoma laty, gdy wyszedł z aresztu, PiS i PO zorganizowały referendum, żeby go odwołać. Najpierw kłóciły się o autorstwo tego pomysłu, a potem wbiły gwóźdź do referendalnej trumny - nie ogłosiły, kto po Jędrzejczaku. Nie dały więc wyborcom wyboru...

Referendum było nieważne, bo do urn poszło za mało gorzowian. To był czytelny sygnał, że zarzuty karne w aferze budowlanej Jędrzejczaka nie pogrążą, a czoła może mu stawić tylko mocny kandydat zjednoczonej centroprawicy.

PO i PiS miały półtora roku na jego wylansowanie, ale ten czas zmarnowały. Do wyborów wystartowały za pięć dwunasta, każda ze swoim kandydatem, dowodząc - jak pisał Jan Kochanowski - że "Polak i przed szkodą, i po szkodzie głupi". Obie znów kombinowały: kto wejdzie z Jędrzejczakiem do drugiej tury, na tego "przelejemy" nasze głosy. Nie zmieniły zdania i wtedy, kiedy sondaże mówiły, że wszystko może się rozstrzygnąć w pierwszej turze.

Sołtys, a gada jak zwykły chłop

- Co prawda jestem sołtys, ale będę do was gadał jako zwykły chłop - mawiał pewien gospodarz wsi. Jędrzejczak hołduje tej zasadzie jako gospodarz miasta. - Nie żeby udawał. On taki po prostu jest: pogada, rękę poda, "panie Stasiu czy Janku" rzuci, wódkę też wypije - mówi polityk lewicy.

Na uroczystości odsłonięcia Dzwonu Pokoju Jędrzejczak wyściskał wiekową szefową niemieckiego ziomkostwa, w teatrze ucałował rączki obchodzącej jubileusz aktorce i... zmył się ze sceny, żartobliwie zasłaniając się tremą.

Z Jędrzejczakiem konkurowali senator PO Jacek Bachalski i wicewojewoda Ireneusz Madej z PiS. Pierwszy sprawia wrażenie, jakby pozjadał wszystkie rozumy, drugi jest kompletnie pozbawiony charyzmy.

Ci z PiS, którzy mogli powalczyć z Jędrzejczakiem, poszli do Warszawy: Kazimierz Marcinkiewicz po premierostwie walczy o prezydenturę stolicy, Marek Surmacz i Elżbieta Rafalska są wiceministrami. Poprzedni prezydent Gorzowa Henryk Maciej Woźniak nie powie zdania bez ą-ę, a Jędrzejczak zwyczajnie da się lubić. Czuł, że wygra.

Nie wywiesił żadnego billboardu, nie prowadził kampanii, nie przejmował się niczym. Za 50 tys. zł z miejskiej kasy zafundował sobie za to specjalne wydanie "Gorzowskich Wiadomości Samorządowych", które było jego agitką. Został za to skarcony przez Radę Miasta. - Jacuś, co ty pierdzielisz - uśmiechnął się do Bachalskiego po zejściu z wizji. W studiu lokalnej telewizji senator PO obwiniał go o to, że strażnicy miejscy zrywali anty-Jędrzejczakowskie plakaty (Gorzów zza krat i napis "Tutaj byłem - Tadeusz J.").

Prezydent potrafi być grubianinem: wyzwać dziennikarza, wykląć pracownika i pogrozić mu wylaniem z roboty.

Kto dziś nie jest umoczony

Prezydent rządził miastem zza krat, bo ponad dwa miesiące przesiedział w szczecińskim areszcie. Choć prokurator wykrył, że w Gorzowie dwa razy płacono za te same roboty, to do mieszkańców bardziej trafia nie to "jak", ale "co" wybudowano. A za Jędrzejczaka buduje się sporo: oddano już centrum sportowo-rehabilitacyjne Słowianka, bulwar nad Wartą, kawał trasy średnicowej, trwa budowa zachodniej obwodnicy, przebudowa mostu Staromiejskiego.

- Inni kandydaci nie mogą się pochwalić takimi dokonaniami, bo nie byli jeszcze prezydentami - mówi senator Rafalska z PiS, która w poprzednich wyborach rywalizowała z Jędrzejczajkiem. Ale zwolennicy Jędrzejczaka wskazują na Zieloną Górę. - Tam miał być wodny park, a są chwasty. A zielonogórzanie mogą sobie popływać w naszej Słowiance - mówi sam prezydent.

Zarzuty działania na szkodę miasta i gorzowskich firm budowlanych komentuje się na mieście często tak: - A kto dziś nie jest umoczony w aferę?

Jak karate mistrz

Kiedy Jędrzejczak opuszczał areszt z ciuchami w reklamówce, uśmiechał się do dziennikarzy. Czasem jednak płacze. - Łzy wzruszenia kapią mi na koszulkę z napisem "King Bruce Lee karate mistrz" - powiedział z mównicy, gdy opozycja rozjechała jego budżet. Zapytany przez reportera, dlaczego denerwuje radnych, rzucił: - Bo ja jestem stary kabareciarz.

Jędrzejczak mógł lekceważyć opozycję, bo lewicowa maszynka do głosowania długo "przyklepywała" jego pomysły. W ostatniej kadencji raz czy dwa postawił się szef Rady Miejskiej Jan Kaczanowski. Wkrótce przestał być radnym, bo wpadł na jeździe samochodem po pijanemu po imprezie u kolegi z SLD. Głośno mówiło się, że ktoś go wystawił policji.

SLD nadal nie ma innego lidera, choć Jędrzejczak z powodu afery zawiesił członkostwo. Wystartował do wyborów pod szyldem własnego komitetu, który zresztą wykiwał wspólny komitet centrolewicy, dzięki temu Jędrzejczak stał się jedynym kandydatem lewicy. - Serce mam po lewej stronie - mawia z upodobaniem. Choć SLD odmówiła mu poparcia, to jednak lider partii Wojciech Olejniczak chwalił się ostatnio sukcesem wyborczym Jędrzejczaka.

Jestem niewinny

Zaczyna się trzecia, ostatnia (nie można kandydować kolejny raz w bezpośrednich wyborach) i najważniejsza kadencja Jędrzejczaka. Może on przejść do historii Gorzowa jako ten, który całkowicie odmienił jego oblicze. Aby tak było, będzie musiał dogadać się z PiS i PO, które zdobyły większość w Radzie Miasta.

Jędrzejczak może też uznać, że skoro jest niezatapialny, to nadal nie musi się liczyć z nikim i z niczym. W grę wchodzi trzecie rozwiązanie: sąd skaże go za udział w aferze budowlanej. To byłby kres prezydentury i kariery, ale Jędrzejczak zachowuje się jednak, jakby chodziło o kogoś innego. - Jestem niewinny - powtarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska