Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Piechowicz: "polityczny szerpa, który lubi wprowadzać ludzi na szczyt"

Zbigniew Borek 95 722 57 72 [email protected]
Wizyta premier Ewy Kopacz w Żarach w zeszłym roku. Jej ówczesny doradca Adam Piechowicz stoi z prawej (z czerwoną teczką).
Wizyta premier Ewy Kopacz w Żarach w zeszłym roku. Jej ówczesny doradca Adam Piechowicz stoi z prawej (z czerwoną teczką). Mariusz Kapała
Adam Piechowicz doradzał Ewie Kopacz jako marszałkowi Sejmu i premierowi RP. Dziś doradza prezydentowi Wójcickiemu. I jednocześnie wpędza go w nie lada kłopot.

Stan cywilny: żonaty. Wykształcenie: średnie zawodowe. Ukończona szkoła: Technikum Ogrodnicze, Warszawa, 1983, specjalność kwiaciarstwo, warzywnictwo, szkółkarstwo, sadownictwo. Zawód/stanowisko: zarządzanie firmą, znajomość języków: rosyjski - oto Piechowicz w oficjalnej metryczce na stronie internetowej Sejmu. Ze statystyk sejmowych wynika, że z aktywnością nie przesadzał. Przez dwa lata zgłosił jedną interpelację (razem z Ibiszem), jedno zapytanie (z Ibiszem), wygłosił też jedną wypowiedź (samodzielnie). To w tej kadencji poznał Marka Borowskiego, wtedy mało znanego posła z okręgu gorzowskiego.

Szerpa pijaru

- Potem prowadził mi trzy kolejne kampanie wyborcze. Z wyborów na wybory miałem coraz lepsze wyniki. Pan Piechowicz może powiedzieć, że to był sukces jego, a ja że mój - śmieje się dziś przez telefon Marek Borowski. Piechowicz nie miał wtedy jeszcze wyższego wykształcenia (później ukończył wydział dziennikarstwa i nauk politycznych Uniwersytetu Warszawskiego). Borowski był pierwszym z jego znanych klientów. - Mądry polityk korzysta z dobrych podpowiedzi. Jeśli stosuje się do wszystkich, staje się marionetką w rękach PR-owca - mówi Borowski, były minister finansów i marszałek Sejmu, dziś senator.

To jednak nie żaden polityk, ale obywatel PR-owiec (doradca do spraw wizerunku) zrobił najbardziej oszałamiającą karierę polityczną wolnej Polski. A Piechowicz dbał o wizerunek nie tylko Borowskiego, ale też Arłukowicza, Balickiego, Rosatiego, Nałęcza, Celińskiego, Cimoszewicza. - Skoro dziś politycy to nie tylko oni sami, ale także ich twórcy, to ja, Adam Piechowicz, jestem jednym z nich - mówi w wywiadzie dla mpolska24.pl. Nazywa się w nim "politycznym szerpą, który lubi wprowadzać ludzi na szczyt". - Chodzenie po płaskowyżu jest nużące - podkreśla.
Szerpa to tragarz wysokogórski. Piechowicz dźwigał ciężary w kampaniach parlamentarnych SDPL-u czy LID-u, ma też udział w pierwszej kampanii prezydenckiej Kwaśniewskiego. Swój najwyższy szczyt osiągnął jednak z Ewą Kopacz. 24 września 2014 r. objął funkcję głównego doradcy w gabinecie politycznym premiera RP. Ogólnokrajowe media zaczęły o nim pisać jak o nowym Ostachowiczu, a Igor Ostachowicz, były już doradca Tuska, to w branży pijaru legenda. Tygodnik "Wprost" spekulował nawet, że Piechowicz może być "jednym z architektów przyszłej koalicji PO-SLD", bo miał dobre kontakty z lewicą (był m.in. szefem biura zarządu krajowego Socjaldemokracji RP).

Z rządowej góry spadł gwałtownie. Gdy telewizornie rozprawiały o dymisji rzeczniczki rządu Iwony Sulik, mało kto zwrócił uwagę na doradcę. Tymczasem nie tylko Sulik, ale i Piechowicz walczyli po dwóch stronach barykady: doradzali Ewie Kopacz jako marszałkowi Sejmu, a jednocześnie szkolili posłów opozycji. Rządowa kariera obojga zakończyła się 22 stycznia 2015 r., przyjęciem ich dymisji.
- Pracowałem na pół etatu w Kancelarii Sejmu. Więc w myśl wszelkich możliwych kanonów musiałem też pracować gdzie indziej. M.in. byłem związany kilkoma kontraktami rocznymi i kilkoma wieloletnimi. Na umowę zlecenie, umowę o dzieło czy też dzięki zatrudnieniu na część etatu. To składowe, które budowały moją zawodową rzeczywistość. Dla mnie sprawa była klarowna - mówił Adam Piechowicz na mpolska24.pl. Ale to nie był jego "pierwszy raz".

Jednocześnie doradzał marszałkowi Sejmu i wójtowi Deszczna Jackowi Wójcickiemu. Krótko potem w prezydenckiej kampanii wyborczej w Gorzowie Wójcicki był rywalem kandydatki PO Krystyny Sibińskiej. - Pamiętam niesmak, jaki nam towarzyszył podczas wizyty pani premier i jej doradcy w Lubuskiem. Krysia jako posłanka też tam była, ale ten pan nie widział chyba problemu w tym, że wcześniej doradzał jej rywalowi - opowiada polityk gorzowskiej PO.

Doradca pani Zosi

- Podczas tej wizyty Piechowicz próbował - opowiada nam gorzowski polityk - robić za Ostachowicza, ale to inna liga. Ostachowicz miał silny wpływ na Tuska, ale nigdy by sobie nie pozwolił na takie zachowania, jakie widziałem u Piechowicza. Gdy w parku technologicznym w Nowym Kisielinie Kopacz powiedziała, że Lubuskie to stolica innowacyjności, Piechowicz się skrzywił. W kuluarach komentował, że palnęła i "jak ona będzie wyglądać jutro, gdy pojedzie do Rzeszowa, gdzie dopiero mają innowacje". Ostachowicz nie afiszował się ze swoimi osiągnięciami, Piechowicz lubi się pochwalić, że był posłem. Ostachowicz pracował przed i po, Piechowicz lubił być widoczny koło premiera.

Polityk z Gorzowa opowiada też o wizycie w fabryce okien w Żarach: - Piechowicz zrobił ordynarną ustawkę - pani premier siedzi w otoczeniu robotnic i coś tam sobie z nimi szepcze. Scena żywcem wyjęta z komuny. Byłem zażenowany, że pijarowiec tak wykorzystał zwykłych ludzi.
- Lubił odwoływać się do zwykłego człowieka. Gdy dyskutowaliśmy o nowych hasłach czy pomysłach, pytał, "czy pani Zosia to zrozumie" - wspomina Borowski. Piechowicz wymyślił mu naklejki z hasłem "Borowski. Nazwisko, które znasz" czy slogan "Każdy człowiek jest ważny". Zwykłych ludzi przekonywał też do Cimoszewicza - chwilę po tym, gdy ten jako premier ogłosił powodzianom, że "trzeba się było ubezpieczać".

Adam Piechowicz jest dziś doradcą prezydenta Wójcickiego. Na pełen etat. Wójcickiemu, ale jako wójtowi Deszczna doradzał etatowo przez dwa i pół roku. Dziś oba urzędy odmawiają podania wysokości zarobków Piechowicza, choć Wójcicki jawność od zawsze ma wypisaną na sztandarze. - Myśli pan, że to dla mnie zręczna sytuacja? Ale ja naprawdę nie mogę ujawnić jego zarobków. Przepisy nie są do końca czytelne. Jasne jest za to stanowisko pana Adama: złożył na piśmie oświadczenie, że nie życzy sobie ujawnienia jego zarobków. Jeśli to zrobię, mogę odpowiadać za to prawnie - tłumaczy prezydent Wójcicki.
- Przecież doradca, który ma dbać o pański wizerunek, w ten sposób go psuje - mówię.
- Dostałem już za to po uszach - przyznaje Wójcicki.
- To dlaczego pan mu po prostu nie każe tego ujawnić?
- To nie byłoby w porządku. Pan Adam od zawsze chroni swoją prywatność. Nie udziela wywiadów, chce pozostawać w cieniu. Gdy podpisywałem z nim umowę o pracę, o tym wiedziałem. Nie wstydzę się tego, ile mu płacę, ale kwoty ujawnię, jak nakaże mi sąd.

Z wnioskiem o ujawnienie zarobków Piechowicza wystąpił Szymon Osowski, prezes sieci obywatelskiej Watchdog Polska. Urząd odmówił i Osowski pójdzie do sądu. Ten sam Osowski szkolił gorzowskich urzędników z przepisów o informacji publicznej. Jednak zdaniem tych urzędników zarobki Piechowicza nie są informacją publiczną. - Ręce opadają - przyznaje Osowski.
Pani Zosiu, Pani to rozumie?

Człowiek cienia

Piechowicz nie chce odpowiedzieć na pytania "GL".- Proszę uszanować moją decyzję, nie rozmawiam z mediami - mówi.
- Rozmawia pan. Czytałem obszerny pana wywiad dla portalu mpolska24.pl - mówię.
- Bardzo dziękuję za rozmowę - odkłada telefon.
Wójcicki mówi, że Piechowicz zarabia u niego naprawdę dobrze. To już dedukcja z rozmowy: na pewno mniej niż prezydent, ale więcej niż zwykły urzędnik. "Pomiędzy" są dyrektorzy wydziałów, a oni biorą 6-8 tys. zł brutto miesięcznie.

Wójcicki poznał Piechowicza na podyplomowych studiach na Uniwersytecie Warszawskim (marketing i doradztwo polityczne, Wójcicki studiował, Piechowicz wykładał). Jakim cudem doradca marszałka Sejmu pracował równolegle dla wójta Deszczna? Piechowicz w mpolska24.pl: - Chemia ma ogromne znaczenie dla jakości współpracy z politykami.
Wójcicki dla "GL": - Nie liczy się tylko skala, ale też chemia.
Wójcicki nie potrafi wymienić żadnego konkretnego pomysłu Adama Piechowicza:
- W Deszcznie doradzał w sprawie karty mieszkańca czy zmian w komunikacji. To nie jest jednak tak, że ktoś przynosi gotowy pomysł. Pan Adam ma ogromną wiedzę i doświadczenie z instytucji rządowych i parlamentarnych, ułatwia nam poruszanie się w nich. Był i jest aktywny w doradztwie gospodarczym, budowaniu relacji z biznesem, w całej polityce gminy czy teraz miasta.
- A może on po prostu pomaga budować panu karierę, a płacą podatnicy? - pytam.
- Nie. Po prostu ciężko zasuwa. Doradza nie tylko mnie, ale też np. wiceprezydentom. Siedzi z nami od niedzieli do środy od rana do nawet 21.00, wypracowujemy rozwiązania dla urzędu i Gorzowa. Zapewniam, że Adam Piechowicz miastu się opłaci. Już wkrótce wszyscy się o tym przekonają.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska