Lekarka z Gorzowa mogła naciągnąć Narodowy Fundusz Zdrowia na tysiące złotych - wynika z naszych informacji. Sprawę badają i NFZ, i prokuratura. A dowiedzieliśmy się o tym... przypadkiem. Od Czytelnika.
Gdy gorzowianin (dane do wiadomości redakcji) zgłosił się do "GL", był przekonany, że podrzuca nam temat o... zabawnej pomyłce. - Dostałem z Narodowego Funduszu Zdrowia pismo z pytaniem, czy leczyłem się na fundusz u jednej z gorzowskich lekarek. Śmiać mi się chciało, bo nigdy u niej nie byłem. Ani prywatnie, ani na NFZ. A tu list, tabelki do wypełnienia. Ktoś mnie chyba z kimś pomylił - mówił gorzowianin. Jednak o pomyłce nie było mowy. Okazuje się, że nasz Czytelnik był... rzekomo leczony przez panią doktor! Choć nawet o tym nie wiedział. A list trafił do niego, bo fundusz w ten sposób - listownie - postanowił sprawdzić wszystkich pacjentów gorzowskiej lekarki.
Więcej o sprawie przeczytasz w poniedziałek, 4 maja, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Przeczytaj też: MATURA 2015 z MATEMATYKI. W naszym serwisie ODPOWIEDZI, ARKUSZE, PYTANIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?