Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W parku Róż grała orkiestra, pływały kajaki... "Byliśmy wtedy szczęśliwi"

Sandra Soczewa
Nie było telefonów, domofonów, a i tak wszyscy wiedzieli, kiedy wyjść na dwór. Zdjęcie ze zbiorów Beaty Nocoń.
Nie było telefonów, domofonów, a i tak wszyscy wiedzieli, kiedy wyjść na dwór. Zdjęcie ze zbiorów Beaty Nocoń. Archiwum Beaty Nocoń
Kazimierz Frątczak do Gorzowa przyjechał w 1945 roku. Miał wtedy 12 lat. Do dziś przed oczami ma widok płonących budynków, zgliszczy, radzieckich żołnierzy, szabrowników... Ale nie tylko.

Bo pamięta miasto, jakiego wielu mieszkańców nie widziało i już nie zobaczy. Kiedy do parku Róż ludzi przyciągała grająca na żywo orkiestra, a wielką atrakcją były kajaki. Kiedy po ulicach jeździły dorożki. Kiedy w piwnicach urzędu miasta i w katedrze stały konie. Pan Kazimierz zabiera mnie na sentymentalną wycieczkę po Gorzowie i wspomina swoje dzieciństwo. Szczęśliwe.

Szczęśliwe dzieciństwo wspomina też Beata Nocoń, która ma imponującą kolekcję starych, bardzo starych zabawek. I zdjęcia. Na przykład takie spod trzepaka, który stanowił wtedy centrum podwórka. To na trzepaku dziewczyny pokazywały swoje akrobacje. A chłopcy bawili się w...

Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, 25-26 kwietnia papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"

Zobacz też: 70 lat temu: Przyjechali tutaj prosto z frontu

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska