- Pójdę do prokuratury. Złożę zawiadomienie o narażeniu syna na utratę życia! - poskarżyła się nam we wtorek, 24 marca Dorota Kruszyna z Górecka (pow. strzelecko-drezdenecki). Jest załamana tym, jak szpital wojewódzki w Gorzowie potraktował jej 21-letniego syna Jakuba.
Dwa tygodnie temu chłopak zaczął uskarżać się na ból w okolicach prawej nerki. Trafił na pogotowie i do powiatowego szpitala w Drezdenku. Ten jednak nie miał odpowiedniego sprzętu do badań. Ordynator oddziału wewnętrznego polecił, by chłopak przeszedł badanie w szpitalu w Gorzowie. Tu z kolei - jak twierdzi matka - w trakcie badań USG "niczego nie wykryto" i Kuba wrócił do domu. Potworny ból nie ustępował. Po pięciu dniach Kuba znów znalazł się w gorzowskiej lecznicy. Po badaniu tomografem, okazało się, że ma pękniętą tętnicę nerkową! Potrzebna była natychmiastowa operacja. Chłopak stracił nerkę. Tym, co go spotkało, jest zdruzgotany. Dochodzi do siebie w szpitalu w Nowej Soli...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w środę, 25 marca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Czy znów będzie kocioł na izbie przyjęć? Szef szpitala kupuje kolejną drukarkę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?