Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rutkowski zbada sprawę samobójstwa policjanta

Redakcja
Detektyw Krzysztof Rutkowski przyjechał do Gorzowa, by pomóc Oldze Matuszek w ustaleniu przyczyn śmierci jej męża policjanta.
Detektyw Krzysztof Rutkowski przyjechał do Gorzowa, by pomóc Oldze Matuszek w ustaleniu przyczyn śmierci jej męża policjanta. Artur Szymczak
- Jaki wpływ na decyzję o samobójstwie mogła mieć sytuacja w komisariacie? Będziemy chcieli odpowiedzieć na to pytanie - mówi detektyw Krzysztof Rutkowski, który przyjechał do Gorzowa, by pomóc w ustaleniu przyczyn samobójstwa policjanta z 5 kwietnia tego roku.

Policjant Paweł Matuszek popełnił samobójstwo w komisariacie przy ul. Zygalskiego w Gorzowie Wlkp. Strzelił w głowę. Tak ustalili śledczy. Ich zdaniem do tego tragicznego czynu skłoniły go problemy osobiste. Takim stwierdzeniom zaprzecza Olga Matuszek, żona zmarłego funkcjonariusza. - Dwie godziny przed zdarzeniem rozmawiałam z nim. Mieliśmy plany na weekend. Byliśmy szczęśliwą rodziną - mówi ze łzami w oczach.

Po śmierci męża Olga Matuszek odszkodowanie otrzymała po niespełna dobie. To również budzi w niej wiele wątpliwości. - Tak naprawdę nie powinnam go dostać w ogóle lub dopiero po zakończeniu postępowania. To też jest dziwne. Wszystko zrobili za moimi plecami - mówi.

Prokuratura prowadziła jeszcze postępowanie wyjaśniające, czy aby nikt nie nakłaniał policjanta do samobójstwa. 19 września dochodzenie umorzono. Prokuratorzy nie znaleźli dowodów na to, by ktokolwiek mógł namawiać policjanta do samobójstwa. Wykluczono też mobbing w komisariacie.

Ale żona nieżyjącego policjanta nie daje wiary w ustalenia śledczych. - Zostałam tylko przesłuchana przez policję. Na szczęście miałam ze sobą dwóch adwokatów. Dzięki temu mogłam powiedzieć, jak było naprawdę. Bo policjant, który mnie przesłuchiwał, w ogóle nie chciał pisać tego, co mówię. Mecenasi musieli mu zwracać kilkakrotnie na to uwagę - tłumaczy Olga Matuszek. Ma też pretensje do działań prokuratury. - Nawet nie dopuścili mnie do głosu. Pani prokurator w ogóle nie chciała ze mną rozmawiać. Gdy zapytałam, kto ostatni rozmawiał z moim mężem, odpowiedziano mi, że to nie ma żadnego znaczenia, że jest to nieistotne - mówi Olga Matuszek.

Właśnie dlatego wdowa poprosiła o pomoc detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Chce, by ustalił przyczynę śmierci męża. - Nawet jeżeli bierzemy pod uwagę fakt, że mogło dojść do czynu samobójczego, to co wydarzyło się w tym komisariacie? Paweł chciał rozmawiać ze swoim przełożonym na temat zmiany stanowiska i ewentualnie miejsca pracy. Skąd takie decyzje? Na pewno nie wynikało to z tego, że był złym pracownikiem. Bo na ten temat już zrobiłem rozeznanie. Dlaczego był blokowany? - Rutkowski rzuca pytania jedno za drugim. Choć detektyw sprawą zajął się dopiero w środę, już ustalił, że nie tylko Paweł Matuszek składał raport o przeniesieniu i zmianie stanowiska. - W tej jednostce było 12 funkcjonariuszy, którzy chcieli to zrobić. Czy przełożeni stosowali mobbing lub przymus? To będziemy ustalać - dodaje Rutkowski.

Podczas śledztwa pojawiły się też informacje, które miały obciążać Olgę Matuszek. – Próbowano ułożyć scenariusz pod tytułem - zdradziła męża i mąż się zastrzelił - mówi Rutkowski. - To jest kompletną bzdurą.

Detektyw szuka policjantów, którzy mogliby pomóc w ustaleniu przebiegu wydarzeń i ich przyczyn. - Być może policjanci mają wiedzę o tym, co działo się w komisariacie, ale boją się ją przekazać. Jeżeli są tacy funkcjonariusze i zechcą ze mną rozmawiać, to ja zapewniam im pełną anonimowość - mówi Rutkowski.

Zobacz także: Policjant popełnił samobójstwo. Zostawił żonę i małe dziecko

Zobacz też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska