Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisarz z kałasznikowem sterroryzował gorzowską akademię [ĆWICZENIA POLICJI]

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
Na terenie Akademii im. Jakuba z Paradyża zorganizowano realistyczne ćwiczenia. Brali w nich udział m. in. antyterroryści, medycy i straż pożarna.
Na terenie Akademii im. Jakuba z Paradyża zorganizowano realistyczne ćwiczenia. Brali w nich udział m. in. antyterroryści, medycy i straż pożarna. Jakub Pikulik
Uzbrojony w kałasznikowa 45-latek wtargnął najpierw do biblioteki. Tam postrzelił dwie osoby. Przechodząc do auli ranił jeszcze jedną studentkę. W auli wziął zakładników, wśród których był kanclerz uczelni. Taki scenariusz miały ćwiczenia, zorganizowane w Akademii im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie.

Ćwiczenia na terenie gorzowskiej akademii zorganizowano we wtorek, 11 kwietnia. Uzbrojony napastnik napadł najpierw na budynek, w którym mieści się biblioteka. Tam oddał kilka strzałów. Kule dosięgły dwie osoby. Wybuchł też pożar, na miejsce wezwano strażaków. Zdesperowany 45-latek był wściekły, ponieważ uczelnia nie wydała jego książki. Mężczyzna cierpiał też na chorobę psychiczną, przez co był dużo bardziej nieobliczalny.

Ćwiczenia rozgrywały się na oczach zgromadzonych na placu przed uczelnią studentów. Mieli oni na własne oczy zobaczyć, jak wyglądają sytuacje kryzysowe i jak sobie z nimi radzić.

Uzbrojony 45-latek szedł z biblioteki w stronę budynku auli. Po drodze postrzelił w brzuch jedną ze studentek. Dziewczyna krzyczała z bólu, polała się krew. Potrzebna była pomoc medyków.

Zobacz też: Strzały, wybuchy i ranni. Ćwiczenia były tak realistyczne, że ludzie dzwonili na policję (wideo, zdjęcia)

Ale to nie wszystko. Napastnik wtargnął do uczelnianej auli. Miał przy sobie kilka magazynków amunicji. Odbywały się tu akurat zajęcia. Napastnik wziął kilkunastu zakładników, w tym wykładowcę i kanclerza uczelni Romana Gawroniaka. Mężczyzna żądał od kanclerza, aby w ciągu 40 minut została wydana jego książka o Gorzowie. Żądania 45-latka były nierealne. Do akcji wkroczyli policyjni negocjatorzy. W tym czasie pozycje zajmowali antyterroryści. Przed wyjściem z auli, na dachu samochodu stanowisko założył snajper, dwóch funkcjonariuszy czekało w gotowości na dachu budynku.

Po kilkudziesięciu minutach napastnik wyszedł z auli. Zasłaniał się kanclerzem i jednym z wykładowców. Udało mu się oddać kilka strzałów z kałasznikowa, po czym został postrzelony. Z dachu uczelni na linach zjechało dwóch antyterrorystów, pozostali podjechali samochodami. Szybko obezwładniono nie tylko napastnika, ale też zakładników. To normalna procedura w takich sytuacjach. Zatrzymywani i zakuwani w kajdanki są wszyscy. Dopiero później odbywa się ustalanie tożsamości poszczególnych osób.

- Tego typu ćwiczenia to dla nas, ale też dla innych służb bardzo ważny sprawdzian. Gotowość do tego typu działań jest bardzo istotna, chcemy zdobywać wiedzę i doświadczenie z innymi służbami. Wszystko po to, żeby w przypadku realnego zagrożenia działać sprawnie. Chcieliśmy też pokazać studentom, że do tego typu zdarzeń może dojść w życiu codziennym. Tylko takie ćwiczenia mogą przygotować wszystkich do tego, jak się zachować w podobnych sytuacjach - mówi Marcin Maludy, rzecznik prasowy lubuskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska