Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nastolatkowie są bohaterami. Uratowali życie wędkarzowi

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Krystian Małecki i Mateusz Łoziński to prawdziwi bohaterowie. Babcia Teresa Kuczkowiak i mama Lucyna Łozińska są z nich bardzo dumne.
Krystian Małecki i Mateusz Łoziński to prawdziwi bohaterowie. Babcia Teresa Kuczkowiak i mama Lucyna Łozińska są z nich bardzo dumne. Dorota Nyk
Dwaj 15-latkowie Mateusz Łoziński i Krystian Małecki mają na swoim koncie nie lada wyczyn. Uratowali życie człowiekowi, który topił się w Odrze. - Zapamiętamy ten dzień na długo - mówią.

To był czwartek, 19 maja. Było ciepło, przypiekało słońce, więc jak zwykle po lekcjach dwaj koledzy poszli łowić ryby. Usadowili się z wędkami przy moście kolejowym. - Łowimy razem bardzo często. Należymy do koła "Kleń" - opowiadają. - Nad Odrą siedzimy przez całe weekendy, to nasza pasja i wielka rozrywka. Czasami, gdy jest ładna pogoda, łowimy także w tygodniu, po lekcjach. W Odrze biorą okonie i szczupaki. Swoich trofeów jednak nie bierzemy do domu, tylko liczymy, mierzymy i wyrzucamy z powrotem, do rzeki.

Tego dnia byli nad Odrą około 15.30, ale ryba jakoś nie brała. W pewnej chwili usłyszeli głośny plusk, jakby coś ciężkiego wpadło do rzeki. Ale niczego podejrzanego nie zobaczyli.

- Po chwili usłyszałem jakby kasłanie, jakby ktoś się krztusił. Potem przybiegły jakieś dzieci i wołały, że w pobliżu człowiek wpadł do wody. Potem uciekły - opowiada Mateusz.

Szukali tonącego

Chłopcy długo się nie zastanawiali. Zostawili cały sprzęt wędkarski i pobiegli szukać tonącego człowieka. Kawałek dalej go zobaczyli.
- Leżał w wodzie kilka metrów od brzegu. Tonął, ale twarz mu wystawała z topieli. Widocznie była dość duża wyporność wody. Nie ruszał się, jeszcze chwila, a by się cały zanurzył - mówi Krystian. Szybko obmyślili plan pomocy. Taki, żeby sami się nie utopili.

- Nie zastanawialiśmy się długo, trzeba było szybko działać. Trochę się baliśmy, bo Odra ma bardzo silne prądy. Wystarczyła chwila, a taki prąd mógłby nas wciągnąć. Umiemy co prawda pływać, ale Odra jest głęboka, a nurty silne, moglibyśmy nie dać im rady - mówią.

Na szczęście tego dnia rzeka była raczej spokojna. W tym miejscu, gdzie topił się człowiek, nie było widać prądów rzecznych. Dlatego chłopcy chwycili się rurki wystającej z ogrodzenia pobliskich schodków i weszli do wody. Zdołali złapać tonącego człowieka za nogawkę spodni, trochę do siebie przyciągnąć. Złapali go, wciągnęli po schodkach na brzeg. Potem zadzwonili po karetkę pogotowia.
Uratowanym człowiekiem jest 61-latek z Polkowic, który wędkował nad Odrą. Od upału i słońca zasłabł, i wpadł do wody.

Jak opowiadał po odzyskaniu przytomności, ma wiele schorzeń. Zdarza mu się zemdleć, a tego dnia przytrafiło mu się to właśnie pechowo nad Odrą. W pobliżu byli co prawda dorośli wędkarze, nawet dużo ludzi. Lecz nikt nie zauważył jego upadku do wody i nie zareagował. Dobrze, że na pomoc rzucili się dwaj nastolatkowie.

Zapamiętali ten dzień do końca życia

Na dodatek człowiek ten był słusznej wagi, a Mateusz i Krystian to raczej drobni chłopcy. Ale dali radę. Dziś mówią, że zapamiętają ten dzień do końca życia.
- Zanim przyjechała karetka pogotowia, zrobiliśmy temu panu sztuczne oddychanie. Fachowo, tak jak uczyliśmy się w szkole. Potem już zbiegli się ludzie, przyjechała policja i poszliśmy do domów - opowiadają.

Babcia Krystiana do dziś drży na myśl o tym, co się stało i trzęsą się jej ręce. - Trzeba mieć niezwykłą odwagę, żeby tak postąpić - mówi z dumą o swoim wnuczku Teresa Kuczkowiak. - Kiedy on idzie na ryby, zawsze się niepokoję i bardzo często do niego dzwonię na komórkę. Pytam, czy wszystko w porządku i kiedy wróci. Tego dnia jak zadzwonił, to z nerwów nie potrafił opowiedzieć, co się stało. Mówił tylko, że uratowali z Mateuszem człowieka. Przyszedł potem do domu wystraszony, ale dumny.

- Pierwsze co pomyślałam, to że zabronię mu chodzić na ryby - mówi mama Mateusza Lucyna Łozińska. - Uważam, że syn postąpił odważnie i godnie. Jestem z niego dumna. Ja się uważam za tchórza, chyba nie potrafiłabym tak jak on postąpić i zadziałać z taką zimną krwią.

Chłopcy są uczniami Gimnazjum nr 1, chodzą do 2b i 2d. W szkole na ich cześć zorganizowano specjalny apel. Dostali także podziękowania i gratulacje od środowiska kibiców, bo są kibicami Chrobrego Głogów. W piątek byli na spotkaniu z komendantem powiatowym policji. Jacek Kaczmarek podziękował im i pogratulował. Dostali drobne nagrody. - Postąpili trzeźwo, przytomnie i odważnie. Zachowali się jak ludzie, warto takie postawy promować - chwali oficer prasowy policji Bogdan Kaleta.

Mama Krystiana jest w Anglii, dowiedziała się o wszystkim przez telefon. - Jak dzwoniłam do córki, to gratulowała Krystianowi i płakała - opowiada Teresa Kuczkowiak.

W szkole chłopcy dostali po piątce z biologii i wychowania fizycznego - za fachowe udzielenie pomocy tonącemu i za sztuczne oddychanie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska