Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawdziliśmy, gdzie w Głogowie można zjeść coś dobrego

Dorota Nyk 076 835 81 11
Włoch Ivan Coldogno własnoręcznie robi i wypieka pizzę w nowej pizzerii, którą otworzył z polską żoną za tuż za miejskim ratuszem.
Włoch Ivan Coldogno własnoręcznie robi i wypieka pizzę w nowej pizzerii, którą otworzył z polską żoną za tuż za miejskim ratuszem. fot. Dorota Nyk
Najwięcej restauracji jest na Starym Mieście. Powstały nowe, inne zniknęły. Postanowiliśmy przejść się po tej dzielnicy i sprawdzić, co dzieje się na restauracyjnej mapie Głogowa.
Włoch Ivan Coldogno własnoręcznie robi i wypieka pizzę w nowej pizzerii, którą otworzył z polską żoną za tuż za miejskim ratuszem.
Włoch Ivan Coldogno własnoręcznie robi i wypieka pizzę w nowej pizzerii, którą otworzył z polską żoną za tuż za miejskim ratuszem. fot. Dorota Nyk

Włoch Ivan Coldogno własnoręcznie robi i wypieka pizzę w nowej pizzerii, którą otworzył z polską żoną za tuż za miejskim ratuszem.
(fot. fot. Dorota Nyk)

Od dość dawna nieczynna jest popularna restauracja Pinokio, obok ratusza. Lokal jest zamknięty na cztery spusty, ale z kartki przypiętej na drzwiach można wyczytać, że właśnie trwa zmiana wystroju i zostanie otwarty za kilka dni. Ta wiadomość wisi jednak już dość długo. Czyżby propagator włoskiej kuchni w naszym mieście, znany chyba wszystkim klientom świetny kucharz Tadeusz Dąbrowski, zrezygnował z tego interesu? Okazuje się, że tak. Nowi właściciele zapewniają jednak, że w przyszłości będą kontynuowali jego tradycje.

Pinokio niedługo wróci

- Będą serwowane dotychczasowe dania, kuchnia się nie zmieni. Zmienia się tylko właściciel - mówi menadżer Jarosław Siwek. Dwa punkty Pinokio, także ten na os. Piastów Śląskich, przejął przedsiębiorca zajmujący się dotąd m.in. budownictwem. - Wkrótce otwarcie, czekamy tylko na decyzję stacji sanitarno-epidemiologicznej - mówi J. Siwek. - Odświeżyliśmy i odmalowaliśmy wnętrza, trochę odnowiliśmy i zmieniliśmy wystrój, ale klimat restauracji niewiele się zmieni. Zdajemy sobie sprawę, że poprzedni właściciel wyrobił sobie dobrą markę, chcemy więc kontynuować jego tradycje. Chcemy wprowadzić jednak kilka nowych dań. Oprócz dotychczasowych, będzie można zjeść na przykład golonkę duszoną w piwie czy polską lasagne, czyli placki ziemniaczane przekładane róznymi pysznymi dodatkami.

Planujemy też wprowadzić śniadania, restaurację chcielibyśmy mieć otwartą od rana. Natomiast w Pinokiu na os. Piastów Śląskich wprowadzimy kebab.
Obok Pinokio nadal można zjeść w barach działających od wielu lat. Tradycyjną kuchnię proponują w Beludze czy Misiu. W Cheopsie w karcie są gyrosy. Na tej uliczce można też zjeść dobrą pizzę i włoskie makarony - choćby w Rustice czy Colt Pizzy. Jest tu także sieciowe Memo. Nieco dalej w stronę Odry, Meksykańska.

W Rynku mamy także popularny bar Karamba. Otwarto go niedawno po krótkiej przerwie remontowej. Najpopularniejszy jest tu placek po węgiersku zaledwie po 8,80 zł. Można też zjeść schabowego z ziemniakami za 7,40, a pierogi ruskie serwują po 4,40 zł.

Przywiozła tu męża

Z drugiej strony ratusza od kilku tygodni działa nowa pizzeria Colloseo. Prowadzą ją głogowianka Anna Romanowicz z mężem Ivanem Coldogno, którego przywiozła prosto z Włoch. Oferują różnego rodzaju pizze, które osobiście wypieka Ivan. - Mąż się w tym specjalizuje. Jest kucharzem - mówi A. Romanowicz. - Mamy tradycyjną włoską pizzę na cienkim cieście z prawdziwą mozarellą, 25 rodzajów. Mąż sam codziennie przygotowuje ciasto.

Pizzę można tu zjeść od 13 do 20 zł. Firmowa potrawa to pizza Italia - margarita z pomidorami koktajlowymi obficie posypana rukolą i serem grana padano. Są także sałatki i ciasta. W przyszłości mają być serwowane makarony.
- Jestem głogowianką - opowiada o sobie szefowa Colloseo. - Skończyłam studia w Polsce i wyjechałam do Włoch robić podyplomówkę z ekonomii. Poznałam tam męża, mieszkaliśmy w Rzymie 2,5 roku. Wróciliśmy tu, bo chcemy w Polsce wychować synka, który ma już 18 miesięcy.
- Zwariowałem z miłości i przyjechałem do Głogowa - potwierdza ze śmiechem Ivan, który robi postępy w nauce naszego języka.

Gotują dwie siostry?

Przy ul. Słodowej, nieopodal, także można już coś zjeść. Jest tutaj restauracja Empireum, którą prowadzą dwie siostry: Renata Kukła i Ewa Golba. Kelnerem i pomocnikiem jest syn pani Ewy - Mateusz Golba. Można tu zjeść różne dania mięsne i rybne po 12 zł. Gicz cielęca czy golonka kosztuje 25 zł. Pierogi ruskie czy leczo 10 zł. Popić można domowym kompotem.
- W okolicy słynie nasz placek po węgiersku - zachwala Renata Kukła. - Jesteśmy jedynym miejscem w mieście, gdzie można zjeść różne dania z każdego rodzaju mięsa. Od drobiowego po wszystkie rodzaje wołowiny. U nas jest smaczna wołowina w różnych postaciach.

Kilka metrów dalej, na tej samej ulicy, zostanie otwarty nowy bar - Kebab House. Wkrótce wielkie otwarcie - głosi reklama. Po chińsku można zjeść przy małej uliczce Garncarskiej, w barze Kim Quang. Są tu także dania wietnamskie, tajlandzkie i indonezyjskie - tak przynajmniej mówi reklama. Kto lubi taką kuchnię, ten może wybrać się jeszcze na os. Kopernika, gdzie przy ul. Keplera, w dawnym Sfinksie, powstał niedawno bar Hong-Ha. Dla niezorientowanych, to lokal przeniesiony z budki koło stacji paliw przy wjeździe do Serbów. Karta dań trochę się zmieniła, za dowóz do domu trzeba już niestety płacić, ale jedzenie jest równie dobre jak kiedyś. Nawet większy wybór.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska