Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnie dni karpia

Sylwia Dobies
Mateusz Pacholski sprzedaje ryby od tygodnia. Klienci dostają świeżą z wanny z wodą.
Mateusz Pacholski sprzedaje ryby od tygodnia. Klienci dostają świeżą z wanny z wodą.
Przed świętami w zbiornikach na targach i przed sklepami pojawiły się ryby. Handlujący mówią, że trzeba się spieszyć, bo karpi jest mało.

- Lepiej nie odkładać na ostatnią chwilę rybnych zakupów - przekonuje Andrzej Kliza sprzedający ryby już od tygodnia. - W Miliczu karp szybko się skończy, jeszcze przed świętami. Nie ma co też liczyć, że tuż przed wigilią spadną ceny. Są one stałe. Kto się spóźni, będzie musiał zaopatrzyć się w ryby z zagranicy.

Ryba z importu

W Głogowie najpopularniejsze są karpie ze stawów milickich i przemkowskich. W marketach natomiast można dostać rybę z importu lub z odleglejszych hodowli. Jak zawsze duży wybór ryb jest na zielonym rynku.

- Obok karpia coraz popularniejszy staje się amur, który jest odrobinę tańszy - zapewnia sprzedający tam ryby Marek Kiziak. - Stoję tutaj już od piątku, ale na razie ruch jest niewielki. Większość klientów zapewne kupi ryby dopiero w piątek lub sobotę. Chociaż są też zapobiegliwi, którzy na kilka dni przed wigilią kupują małego karpia, żeby sprawdzić, jak smakuje. Później przychodzą ponownie i kupują rybę, która trafi już na świąteczny stół.

Na zielonym rynku można dostać karpia po 11 zł za kilogram, amura po 10 zł, tołpygę po 9 zł, sandacza po 22 zł, a nawet suma po 20 zł. W wystawionych zbiornikach
z wodą pływają szczupaki sprzedawane po 20 zł za kilogram, liny po 14 zł i karasie po 7 zł. Najdroższą oferowaną rybą jest węgorz po 55 zł za kilogram. Zdaniem handlowców ceny nie zmieniły się specjalnie od ubiegłego roku.

Ptaki też łowią

Oprócz letnich upałów negatywnie na ilość odławianych ryb wpływają... ptaki. Od czterech lat problemy z nimi ma właściciel stawów hodowlanych położonych na terenie przemkowskiego parku krajobrazowego.

- Największym szkodnikiem są kormorany żyjące na terenie parku - mówi Jerzy Gucma.
- Jest ich tu około 600 i zjadają mi pół tony ryb dziennie. Do tego dochodzą czaple. "Dokarmiając" te ptaki straciłem prawie tyle karpi, szczupaków, linów, karasi i amurów, ile sprzedałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska