Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szuka raz na kwartał

SYLWIA DOBIES 076 835 81 11 [email protected]
- W szkole panuje wszawica, a rodzice nie pozwalają, żeby pielęgniarka sprawdzała dzieciom głowy - powiedział nam ojciec pierwszoklasistki. - Tylko dwoje rodziców na całą klasę wyraziło na to zgodę.

Taka sytuacja jest w Szkole Podstawowej nr 7. W ostatnim czasie kilkoro dzieci wróciło do domu z wszami. Na zebraniu rodziców wychowawczyni jednej z pierwszych klas spytała, czy zgadzają się na przegląd głów dzieci. Większość odmówiła.

Szuka raz na kwartał

- Jestem w szoku, że o tak oczywistą sprawę pyta się rodziców - mówi ojciec.
- Dziwi mnie to, bo zawsze w szkołach się sprawdzało głowy i tylko wszystkim uczniom na dobre to wychodziło. Czy to znaczy, że przez taką decyzję rodziców moje dzieci będą wciąż narażone na kontakt z uczniami, którzy roznoszą wszy?
Pielęgniarka w SP 7 Halina Fogt wyjaśniła nam, że tak naprawdę to ona nie ma obowiązku kontrolowania czystości głów dzieci. Został on zniesiony w 1992 r.- Kiedyś sprawdzałam głowy wszystkim uczniom raz na kwartał, bo tak nakazywał przepis - tłumaczy. - Teraz robię to, gdy taką potrzebę zgłoszą rodzice lub wychowawcy. Przeglądam je tylko w moim gabinecie, wołając pojedynczo dzieci. W naszej szkole nigdy nie było jednak wielkiego problemu z wszami. Na ponad 900 uczniów stwierdziłam ostatnio ok. dziesięć przypadków wszawicy. Rodzice zostali o tym poinformowani i poproszeni o zajęcie się problemem.
Dyrektor SP 7 Marek Cymbaluk zapewnia, że zdarzają się rodzice, którzy nie życzą sobie, takich kontroli.
- Mówią wprost, żeby nie dotykać ich pociech - zapewnia dyrektor SP 7. - A my jakoś musimy z tego wybrnąć.
Dlatego pytają rodziców. A jeśli dochodzi już do kontroli, to jest ona przeprowadzana dyskretnie, tak by inne dzieci nie wiedziały, kogo dotyczy ten problem.

Dyskrecja musi być

O podejście do problemu spytaliśmy w SP 14. Tam pielęgniarka lub wychowawca o zgodę na kontrolę głowy dziecka też musi pytać rodziców - pisemnie. - Robimy taki przegląd tylko na żądanie wychowawcy klasy lub rodzica - twierdzi dyrektor SP 14 Halina Dziadkowiec. -. Dzieci są proszone do gabinetu pielęgniarki, nie mówimy głośno w jakim celu. Jeśli na sprawdzenie głowy ucznia nie zgodzi się rodzic, a podejrzewamy, że jego dziecko ma wszy, to wzywamy go do szkoły i rozmawiamy. To z reguły skutkuje.
Zdaniem szkolnych pielęgniarek, wszawica wśród uczniów była, jest i będzie. Ważne jest, żeby reagowali na to rodzice i gdy dostaną informację, że dziecko ma robactwo we włosach, nie obrażali się, tylko zrobili z tym porządek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska