Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótsze ferie nauczycieli?

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
- Samorządy chcą skrócenia naszych urlopów tylko i wyłącznie z powodów finansowych - mówi Bożena Mania, prezes lubuskiego ZNP.
- Samorządy chcą skrócenia naszych urlopów tylko i wyłącznie z powodów finansowych - mówi Bożena Mania, prezes lubuskiego ZNP. Mariusz Kapała
Nauczyciele odpoczywali w trakcie ferii. Ale nie do końca. Nad czasem ich pracy trwa ożywiona dyskusja. Chodzi o skrócenie urlopów. W przyszłym roku pedagodzy mogą mieć mniej wolnych dni. Chcą tego samorządy i ministerstwo.

Dla 17 tysięcy lubuskich nauczycieli szkół kończą się zimowe ferie. Czy te przyszłoroczne będą krótsze? Być może. Wszak kończą się rozmowy samorządowców z ministerstwem edukacji na temat zmian, w tym krótszych urlopów. Jak mówi Bożena Mania, prezes lubuskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego, jeśli niebawem resort przedstawiłby propozycje zmian, to oni mielibyśmy 30 dni na ustosunkowanie się do nich. Potem zająłby się nimi Sejm i teoretycznie mogłyby wejść w życie od nowego roku szkolnego.

Oczywiście ZNP, Solidarność i inne związki nauczycielskie są przeciwne krótszym urlopom. Jak przekonują ich przedstawiciele, to nieprawda, że pedagodzy pracują 18 godzin tygodniowo. To są godziny spędzone przy tablicy. A przygotowanie do lekcji, sprawdzanie prac, testów, zeszytów, zebrania z rodzicami, rady...?

Od dłuższego czasu trwa spór o to, ile godzin belfrowie spędzają na nauczaniu dzieci i młodzieży. - Rząd wie, ile. Już kilka lat temu Solidarność, a potem ZNP domagały się badań na ten temat. Przeprowadzono je w Łodzi, ale kiedy zaczęło wychodzić, że pracujemy więcej niż 40 godzin tygodniowo, nie bardzo się nimi zainteresowano - mówi Bożena Pierzgalska, szefowa nauczycielskiej Solidarności.

Instytut Badań Edukacyjnych ma pod lupą 8 tys. pedagogów. Jak obiecuje jego przedstawiciel Michał Federowicz, wyniki badań mają być gotowe do końca marca.

Wiadomo jednak, że w ub. roku nauczyciele mieli 54 dni wolne od zajęć, z tego przez siedem pozostawali do dyspozycji dyrektorów. Samorządowcy domagają się, by oświatowe urlopy skrócić do 40 dni, ministerstwo - do 47, w tym np. 35-37 w czasie wakacji, a pięć w okresie ferii zimowych; resztę podczas świąt czy egzaminów.

- Jak ktoś potrafi liczyć, to wie, że Karta Nauczyciela przewiduje to, co proponuje teraz MEN, czyli 47 dni. I z tym się zgadzamy - podkreśla prezes Mania. - Mamy nadzieję, że nauczyciel będzie mógł skorzystać z wolnego w wymiarze 47 dni z możliwością wzięcia urlopu, gdy nastąpiła przerwa w trakcie pracy szkoły, także w okresie dni wolnych, opisanych choćby decyzją dyrektora.

Prezes Mania dodaje, że pomysł samorządowców skrócenia nauczycielom urlopu wypoczynkowego ma charakter tylko i wyłącznie finansowy. Specyfika zawodu i prawo regulują te kwestie w wystarczający sposób.

- Mówi się, że polski nauczyciel ma najwięcej dni wolnych. To kłamstwo. Mamy wykaz, w wielu krajach urlopy są znacznie dłuższe, w Finlandii trwają 92 dni - zauważa Pierzgalska. - Te dni wolne to żaden przywilej, wszędzie jest to traktowane jako element wynagrodzenia. Skoro płace są niskie, to w ten sposób wynagradza się dodatkowo nauczycieli. Poza tym, co oni mieliby robić w dni wolne do nauki? Malować, sprzątać? Prowadzić zajęcia, dzięki którym samorządowcy mogą się pokazać. Bo przecież tak jest, że szkoła przygotowuje uroczystość, by wójt, burmistrz przeciął wstęgę...

Pierzgalska dodaje, że polski nauczyciel jest bezsensownie obciążany coraz to nowymi obowiązkami papierkowymi, zamiast ten czas poświęcać uczniom.

Samorządowcy liczą, że dzięki pozyskanym dodatkowym dniom pracy pedagogów będzie można zwiększyć ofertę szkoły także w dni wolne od lekcji. Ale nie wszyscy.

- Dla mnie to, czy nauczyciel będzie miał dwa, czy trzy miesiące wolnego, nie ma żadnego znaczenia. To kosmetyka. Chodziłoby mi o bardziej rewolucyjne zmiany - nie ukrywa Bartłomiej Bartczak, burmistrz Gubina. - Samorządy, które dziś muszą dokładać do subwencji oświatowej drugie tyle, odciążyłoby takie rozwiązanie, jakie jest w Niemczech. Państwo płaci nauczycielom, a gmina - obsłudze i utrzymuje budynki.

Skrócenie urlopu to tylko jedna ze zmian proponowanych przez MEN. Inne dotyczą likwidacji dodatków, zmian w awansie zawodowym itd. Czy wejdą w życie? Czas pokaże.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska