Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wygląda pogrzeb bez księdza czyli sylwetka świeckiego mistrza ceremonii pogrzebowej

Grażyna Zwolińska 0 68 324 88 44 [email protected]
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Potocznie o kimś takim jak on mówi się świecki ksiądz. Na pogrzebach osób niewierzących spełnia przecież podobną rolę, co duchowny na pogrzebach wyznaniowych. Choć są też istotne różnice.

Jerzy Glapa, występujący jeszcze nie tak dawno na deskach Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze, został świeckim mistrzem ceremonii pogrzebowej pięć lat temu. Wcześniej cały rok namawiał go do tego pewien miejski urzędnik, przekonując, że jest taka potrzeba.

Czasem płacz

W pełnieniu nowej roli pomaga mu sceniczne doświadczenie. Bo przecież podczas prowadzenia ceremonii pogrzebowej ważne są i obycie, jeśli chodzi o publiczne występy, i dykcja, i to, żeby głos był słyszalny.

- Strasznie te pierwsze pogrzeby przeżywałem - opowiada Jerzy Glapa. - Dziś zresztą też nie potrafię być obojętny. Bo to nie jest tak, że po prostu przychodzę na cmentarz i odprawiam ceremonię. To kontakt z czymś ostatecznym, ze śmiercią.
Przed dniem pogrzebu pan Jerzy spotyka się z rodziną zmarłego. Stara się dowiedzieć o nim jak najwięcej.

Pyta bliskich co chcieliby, żeby o nim powiedział. Więc oni opowiadają, zwierzają się, czasem płaczą i wtedy ten zmarły człowiek, którego przecież pan Jerzy nie znał, coraz bardziej mu się przybliża. Może go więc w dniu pogrzebu w imieniu bliskich mu ludzi pożegnać serdecznie i intymnie. To on, ten zmarły, staje się głównym bohaterem pogrzebowej uroczystości.

Czasem poezja

Dwa procenty

W Polsce na sto pogrzebów tylko dwa mają świecki charakter. Reszta jest wyznaniowa. Tymczasem choćby z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wiemy, że rośnie liczba tych, dla których Bóg przestaje być punktem odniesienia. Na razie wielu ateistów, często wbrew woli wyrażonej za życia, chowanych jest z księdzem. Naciskają na to ich rodziny, nie wiedząc niekiedy, że istnieją też świeckie pogrzeby.

- Zdarza się też, że rodzina zmarłego prosi mnie o powiedzenie paru słów o zmarłym, mimo że pogrzeb jest tradycyjny, katolicki, z księdzem. Czysta liturgia czasem jej nie wystarcza - dodaje Jerzy Glapa. - Niektórzy duchowni nie widzą w tym nic złego, choć na początku było różnie.

Jeśli pogrzeb jest w całości świecki, pan Jerzy żegna zmarłego w cmentarnej kaplicy.

Kiedy zdecydował się na zostanie mistrzem ceremonii pogrzebowej, zaczął wyszukiwać w swojej ukochanej greckiej filozofii i poezji to, co mogłoby się przydać w takich okolicznościach. Nad grobem stara się też zawsze przemycić trochę prawdy o życiu, o śmierci, o ostateczności, która jest nieunikniona.

- Czasem recytuję poezję - opowiada. - Niedawno piękny wiersz swego autorstwa, napisany na okoliczność śmierci przyniósł mi Janusz Koniusz, zielonogórski pisarz, mój przyjaciel.

Czasem samotność

Na świeckie pogrzeby przychodzą oczywiście też ludzie wierzący. Jak reagują? Normalnie. Kiedyś nawet spytano Jerzego Glapę, czy nie poprowadziłbym modlitwy dla grupy starszych pań, które - choć pogrzeb był świecki - chciałyby się pomodlić. Odpowiedział, że oczywiście. Innym razem, jak stał w todze, ktoś powiedział do niego: Niech będzie pochwalony. Odpowiedział podobnie.

Czy zapamiętał szczególnie któryś z pogrzebów? Co najmniej kilka. Choćby ten samotnego emerytowanego milicjanta. Nikogo nie było w kaplicy. Tylko otwarta trumna, w niej wychudzony człowiek. Co o nim powiedzieć? Wyszedł pan Jerzy przed kaplicę, a tam dwóch mężczyzn. Panowie na pogrzeb? Tak. A kim jesteście? Synami. O, jak dobrze. Opowiedzcie mi coś o ojcu. Nic nie opowiemy, bo opuścił nas i naszą matkę, jak byliśmy małymi dziećmi.

- I wtedy wpadła mi do głowy taka myśl. Poprosiłem synów, żeby podeszli blisko do trumny i powiedziałem do zmarłego mężczyzny jakoś tak: Jeśli twoja świadomość jeszcze gdzieś tu jest, masz okazję pożegnać się z synami, a oni mogą pożegnać się z tobą. Bardzo mi potem synowie za to dziękowali - opowiada pan Jerzy.

Czasem krzyż

Na pogrzebie Zbigniewa Religi też był świecki mistrz ceremonii, bo profesor w wywiadach przed śmiercią podkreślał, że jako osoba niewierząca chce być pochowany bez księdza. A jednak na jego trumnie był krzyż. Na usypanej mogile też postawiono krzyż.

Bo i też strasznie trudno odejść z tego świata bez religijnych akcentów. Rodzina, zwłaszcza jeśli jest wierząca, czuje, że coś trzeba na grobie postawić, do czegoś przyczepić tabliczkę o zmarłym, a właściwie nie ma świeckich akcesoriów.

- To prawda. Podczas świeckich pogrzebów, w których uczestniczę, też czasem idziemy z kaplicy do grobu za krzyżem. Ale zawsze najpierw pytam rodzinę o zgodę. Czasem stawiany jest on też na grobie - potwierdza Jerzy Glapa. - Wtedy jednak taki krzyż przestaje pełnić rolę religijną, a staje się symbolem śmierci, pogrzebu, tragedii, jaka spotkała najbliższych zmarłego.

Czasem Armstrong

Z muzyką sprawa jest prostsza. Zamiast sakralnej, jest świecka. Prof. Religa przed śmiercią zażyczył sobie, żeby zagrano mu na trąbce utwór Louisa Armstronga "What A Wonderful World". Na pogrzebach, jakie prowadzi Jerzy Glapa muzyka też jest świecka.

- Raz rodzina zmarłego poprosiła mnie o taką, która naprawdę nie pasowała do tego typu uroczystości, ale spełniano w ten sposób wolę zmarłego - mówi pan Jerzy. - Trudno było te utwory zdobyć, w końcu poprzez swoje znajomości w warszawskim radiu udało mi się.

Muzyka jest bardzo ważna podczas pogrzebowej uroczystości. Pan Jerzy uśmiecha się, że na swoim pogrzebie życzy sobie starego tradycyjnego nowoorleańskiego jazzu, który ukochał.

Cóż, wszyscy jesteśmy śmiertelni. W związku z tym Jerzy Glapa już dziś troszczy się o swego następcę. Niełatwo jednak znaleźć chętnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska