Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogi pełne śmierci

Dariusz Chajewski Tomasz Rusek
4 czerwca 1988 roku. W okolicy Bytomia Odrzańskiego ciężarówka wjechała pod pociąg. 10 osób zginęło.
4 czerwca 1988 roku. W okolicy Bytomia Odrzańskiego ciężarówka wjechała pod pociąg. 10 osób zginęło.
W Lubuskiem byliśmy świadkami drogowych tragedii porównywalnych z tą w Grenoble.

Każdego roku na polskich drogach ginie małe miasteczko - około 5 tys. osób. Rannych jest całe miasto - 60 tys. Na pierwszym miejscu wśród przyczyn tragedii jest brak rozsądku... Nie na wiele zdają się, stojące przy drogach krzyże, pomniki... Powszednieją. Mimo że każdy z nich to tragedia, która spowszednieć nie powinna. Nie może.

Zabici przez... most

Mimo że o tej tragedii nie można było zbyt głośno mówić w ciągu kilku dni, żył nią cały region. Ba, Polska. Urosła do rangi,... symbolu. Politycznego.

Był ostatni dzień ferii zimowych, niedziela, 22 stycznia 1978 roku, ok. godz. 20.00. Autobus jadący ze Słubic do Zielonej Góry, wiezie głównie młodzież. Tuż po minięciu rogatek Osiecznicy, na stromym podjeździe drogi, zostaje rozpłatany przez... element mostu pontonowego. Most jedzie na ciężarówce kraz, należącej do jednostki Północnej Grupy Wojsk Radzieckich, stacjonującej w Szprotawie. Ciężarówkę prowadzi 21-letni Samwieł Arutjanin. Przekracza swoim wozem pas ruchu. Jest tak pijany, że po katastrofie ledwo wysiada z wozu i zataczając się, próbuje zbiec z miejsca tragedii. Jak opowiada "GL" kierujący akcją ratowniczą polski strażak, przełożony żołnierza chce zastrzelić go na miejscu wypadku.

Ginie 14 pasażerów, 15. umiera kilka dni później w szpitalu. Rannych zostaje 14 osób, z których wiele traci ręce lub nogi. Liczba i stan szczątków osób zabitych oraz osób rannych sprawia, że w pierwszych godzinach akcji ratunkowej doliczono się... 24 ofiar śmiertelnych.

W Osiecznicy mówi się o przeznaczeniu. Wśród ofiar nie ma bowiem mieszkańców tej miejscowości. Autobus nie zatrzymał się na przystanku w Osiecznicy i nie zabrał z niego kilkunastu uczniów szkół średnich. Kierowca autobusu przeżył ciężko okaleczony (stracił rękę).

Ówczesne władze boją się, że podczas pogrzebów ofiar dojdzie do wystąpień politycznych. Stawiają w stan gotowości wszystkie jednostki ZOMO w regionie i ich część z Poznania. Do ochrony tych uroczystości oddelegowują 125 funkcjonariuszy SB i 60 milicjantów. Katastrofa w Osiecznicy doprowadzi do podpisania w 1978 roku porozumienia między władzami Polski a ZSRR stanowiącego, że wszelkie pojazdy wojskowe Armii Radzieckiej poruszają się po naszym kraju wyłącznie w konwojach, poprzedzanych samochodami-pilotami.

Nie zauważył pociągu

22 stycznia 1978 rok. Element mostu pontonowego rozpłatał autobus w Osiecznicy. Zginęło 15 osób.

4 czerwca 1988 roku na przejeździe kolejowym w Drogomilu, w okolicy Bytomia Odrzańskiego, pod pociąg jadący z prędkością 70 km na godz. wjeżdża wojskowa ciężarówka star 66. Jedzie nią trzynastu żołnierzy, mających pomagać przy melioracji na pobliskich łąkach. Przyczyną tej tragedii jest bez wątpienia błąd kierowcy, który nie zachował ostrożności na przejeździe. W wyniku potężnego zderzenia eksploduje osiem kanistrów z benzyną. Na miejscu ginie pięć osób, kolejnych pięć po przewiezieniu do szpitala.

Niektórzy z rannych mają poparzonych 90 proc. powierzchni ciała. Przy okazji tej katastrofy także mówi się wiele o przeznaczeniu. Jednemu z żołnierzy udaje się przeżyć, gdyż przed uderzeniem wypada z auta. Inny spóźnia się na samochód, ryzykując poważnymi konsekwencjami służbowymi.

Wracali z dyskoteki

To dwa najbardziej tragiczne wypadki w ostatnich latach w Gorzowie Wielkopolskim. Najpierw był ten na ul. Kostrzyńskiej. 4 maja 1997 r. toyotą z dyskoteki wraca siedem osób. Sporo, więc ktoś siedzi nawet w bagażniku. 24-letni kierowca - potem okaże się, że pijany - ciśnie gaz. Gdy osiąga setkę wjeżdża w przydrożny słup trakcji tramwajowej. Auto rozpada się na pół. Przy życiu zostaje tylko kierowca i 17-letnia pasażerka.

Niedługo potem - 14 sierpnia - tragedia na wjeździe do miasta od strony Różanek. Do dziś stoją tam krzyże... Oplem jedzie pięć osób. Samochodem zarzuca, auto zjeżdża na lewy pas. Tam odbija się od hondy - gdyby to była czołówka, ludzie z tego auta też by zginęli, ale wyszli z karambolu cało i uderza z impetem w przydrożne w drzewo. Na miejscu giną cztery osoby. Piąta trafia do szpitala. Tam umiera.

Tylko skręcił w lewo

26 października 2000, godz. 18.06, trasa Wymiarki - Konin - Żagański. Fiatem ducato wracają do domu po pracy mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy zatrudnieni są przy budowie dróg. Kierowca fiata nie ustępuje pierwszeństwa, skręca w lewo, wprost pod rozpędzonego ciężarowego mana z naczepą. Bus zostaje praktycznie zmiażdżony. Pięć osób ginie na miejscy, dwie następne umierają w szpitalach. Do rangi symbolu urasta pogrzeb ofiar tragedii, gdyż odbywa się we Wszystkich Świętych. Pięć ofiar pochodzi z jednej miejscowości. Wówczas wiele mówi się o koszmarnym stanie naszych dróg.

Zakręt śmierci

22 maja 2006 roku. Godz. 4.30. W okolicy Gronowa jadące z dużą prędkością bmw wyjeżdża z łuku drogi. Wpadło w poślizg i uderzyło w autobus. Kierowca i pasażerowie samochodu nie mieli żadnych szans. Z wraku auta wyciągnięto trzy ciała mieszkańców okolic Nakła w woj. Kujawsko-Pomorskim. Mężczyźni prawdopodobnie jechali właśnie do pracy w Niemczech. Siła uderzenia jest tak olbrzymia, że nie mieli szans na przeżycie. Nie ucierpieli pasażerowie i kierowca autokaru, którym jechały osoby starsze i dzieci. Do wypadku dochodzi na tzw. zakręcie śmierci. Rok wcześniej w tym miejscu w zderzeniu samochodu osobowego z tirem zginęły cztery osoby.

To była czołówka

Była sobota, 7 lipca 2003 roku. Około godz. 15.00 na krajowej "trójce" na odcinku Świebodzin - Sulechów w okolicy Kalska kierująca fiatem 126p nagle zaczyna wyprzedzać. Zjeżdża na lewą stronę jezdni, ale nie zauważa pędzącego z naprzeciwka volkswagena passata. Kierowcy obu samochodów nie zdołali zahamować i następuje zderzenie czołowe. Fiatem 126p jadą cztery osoby: 21-letnia kobieta, która siedziała za kierownicą, 13-letni chłopiec, 66-letni mężczyzna i 60-letnia kobieta. Nie przeżył nikt. Trzy giną na miejscu, czwarta umiera w trakcie lotu śmigłowcem do szpitala. Kierowca i czworo pasażerów passata trafiło do szpitala.

Chciał wyprzedzać

24 września 2004 r., dochodzi 21.00. Uczniowie z Zaleszan koło Stalowej Woli wracają busem z wycieczki do Niemiec. To była nagroda za najlepsze oceny w szkole. Za nimi kilka godzin drogi, drugie tyle przed nimi. Kieruje Artur C. Spieszy się. Mężczyzna zaczyna wyprzedzać. Wtedy zauważa, że z naprzeciwka jedzie tir. Postanawia skręcić w zatoczkę autobusową. Prawie mu się udaje... Kilkudziesięciotonowe volvo ,,łapie'' jednak bok busa. Rozrywa je, potem uderza w przyczepkę bagażową i jadącego za busem dżipa. W wypadku ginie troje gimnazjalistów, 15 osób zostaje rannych. Akcja ratunkowa trwa do rana, ludzie obserwujący walkę ratowników z czasem płaczą. Po ponad roku 29-letni kierowca dostaje sześć lat więzienia i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Zabił po pijaku

Jest 28 maja 2006 r. Pijany Jacek Ł. pędzi mercedesem. Obok niego siedzi 36-letni kolega. W Jastrzębcu wozem zarzuca, auto zjeżdża na lewy pas i taranuje osobowego peugota. Giną trzy osoby: 36-latek z mercedesa, 36-letni kierowca peugota i jego 69-letnia pasażerka. Trzy kobiety, które siedziały z tyłu trafiają do szpitala, podobnie jak Jacek Ł. Początkowo policja nie wyklucza, że zawinił silny podmuch wiatru. Dopiero po badaniu krwi wychodzi na jaw, że sprawca był pijany.

Jeszcze później okazało się, że w chwili wypadku prowadził bez prawa jazdy, które zabrano mu wcześniej za jazdę po pijaku! Sąd nakazuje aresztować go jeszcze w szpitalu (został przewieziony do zamkniętego oddziału). Po kilku miesiącach skazuje go na 11 lat więzienia, zakaz prowadzenia samochodu do końca życia i 50 tys. zł grzywien.

Jechali za szybko

14 maja 2006 r., 8.40. z górki między Pamięcinem a Owczarami (gm. Słubice) jedzie bmw. Szybko. W środku dwóch 19-letnich mężczyzn i młoda kobieta. Tuż za Górą Pamięcińską auto "łapie" pobocze. Młody kierowca nie może opanować samochodu. Wraca na asfalt, ale bmw zaczyna się obracać. A z naprzeciwka jedzie ciężarowy star... Siła uderzenie jest tak ogromna, że oba wozy stają w ogniu. Kierowcy innych aut nie mogą nawet podejść - tak bucha. Jednak gdy ze zniszczonej ciężarówki wyczołguje się pasażer, pomagają mu. Giną cztery osoby: trzy z bmw i kierowca stara.

Mariusz Matczak, który jechał z tyłu w drugiej ciężarówce mówi nam wówczas roztrzęsiony: - Wracaliśmy z Pełczyc do Lubska, gdzie zawieźliśmy wcześniej gołębie pocztowe. To bmw jechało tak szybko...

Miał być grill

Kolejna lipcowa sobota, tym razem 2006 roku. Trzy osoby giną, cztery trafiają do szpitala... 38-letni Paweł K. jedzie oplem vectrą na grilla do Niesulic. On, jego żona Danuta i 14-letnia córka Adriana. Wraz z nimi zmierza nad jezioro zaprzyjaźnione małżeństwo. Około godz. 11.00 w okolicy Pałcka dochodzi do tragedii. Na łuku drogi, jadąc ze znaczną prędkością, kierowca nie opanowuje pojazdu i uderza w drzewo. Pod wpływem tego uderzenia opel rozpada się na dwie części... Fragment opla vectry trafia w jadącą prawidłowo toyotę yaris, która ląduje na barierce. Jej kierowca trafia do szpitala, lekko ranna zostaje pasażerka.

Zginęły wszystkie osoby podróżujące na tylnym siedzeniu vectry...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska